Sąd uznał również, że S. nielegalnie posiadał broń myśliwską oraz kłusował. Uzasadniając wyrok sąd stwierdził, że kara musi być "społecznie zrozumiała i akceptowana". Według sądu, daje ona szansę oskarżonemu na powrót do społeczeństwa. To bardzo ważne, bo rzadko się zdarza, że po stronie człowieka oskarżonego o najcięższą zbrodnię stają inni. - Nie chwalą, nie akceptują tego co zrobił, ale nie napiętnują. Chcą by wrócił do społeczeństwa -mówił sędzia. Za oskarżonym wstawiło się kilkuset mieszkańców wsi, w której mieszkał i okolicznych gmin, którzy podpisali list w jego obronie. Winą za tragedię obarczają teściową mężczyzny. Do tragedii doszło w listopadzie ub. roku we wsi Pałki koło Poddębic (Łódzkie). Według oskarżenia, podczas kłótni 43-latek strzelił z nielegalnie posiadanej broni myśliwskiej do swojego 35- letniego szwagra oraz 60-letniej teściowej, którzy przyjechali do niego w odwiedziny. W trakcie szarpaniny teść mężczyzny odebrał mu dubeltówkę; sprawca uciekł do lasu. Postrzelony w szyję i klatkę piersiową 35-latek wykrwawił się i zmarł w karetce przed dowiezieniem do szpitala; ranną w nogę kobietę hospitalizowano. Kilkudziesięciu policjantów przez dwa dni poszukiwało Krzysztofa S., przeczesując okoliczne lasy. Mężczyzna został zatrzymany na drodze w jednej z okolicznych wsi, po informacji mieszkańca, który wcześniej widział jego zdjęcie, opublikowane przez policję. Poszukiwany nie stawiał oporu; okazało się jednak, że miał ukrytą pod ubraniem broń myśliwską z amunicją. Sieradzka prokuratura oskarżyła mężczyznę o zastrzelenie szwagra i usiłowanie zabójstwa teściowej. Zarzuciła mu także nielegalne posiadanie broni palnej oraz kłusownictwo. W śledztwie i przed sądem oskarżony przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Przyznał również, że ukrywając się w lesie chciał popełnić samobójstwo. Z wyjaśnień oskarżonego i z zeznań świadków wynikało, że w rodzinie często dochodziło do kłótni. W feralnym dniu pokłócono się o pieniądze. Mężczyzna od kilku lat był skonfliktowany z rodziną swojej żony, a szczególnie teściową; strzelił do niej, bo chciał, żeby "pocierpiała tak jak on". Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego strzelał do szwagra. Biegli lekarze orzekli, że sprawca był poczytalny w chwili zabójstwa.