Zbigniew K. w lipcu 2005 roku zabrał swoją żonę do lasu koło Oleśnicy (Dolnośląskie). Małżonkowie mieli porozmawiać, ponieważ kobieta groziła wcześniej, że zostawi go i wyjedzie do Niemiec. - Oskarżony miał w schowku samochodu przygotowany rewolwer, z którego oddał trzy strzały w głowę kobiety. Chociaż ta jeszcze żyła, pozostawił ją bez pomocy i sam schował się w stodole u znajomego - powiedział sędzia Zbigniew Muszyński. Ranna Małgorzata K. zdołała jeszcze zadzwonić do siostry, która natychmiast wezwała pomoc. Ofiara wskutek odniesionych ran zmarła w szpitalu po blisko dwóch tygodniach. Przed zgonem opowiedziała lekarzowi, kto do niej strzelał. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że chociaż 42-letni mężczyzna działał w stanie ograniczonej zdolności rozeznania sytuacji, to jednak dowody wskazują, iż chciał zabić żonę. - Dlatego zasądzona została kara 25 lat więzienia, a nie dożywocie - wyjaśnił Muszyński.