Prokuratorzy sprawdzają przede wszystkim autentyczność handlowych dokumentów identyfikacyjnych i badają, czy nienadające się już do spożycia mięso było celowo sprzedawane w opakowaniach z nowymi etykietami. Ustalają też, jakie terminy składowania miało mięso oraz - na podstawie faktur sprzedaży - kiedy trafiło do odbiorców. Nie jest też wykluczone, że mięso było wcześniej przechowywane w niewłaściwych warunkach. Potencjalne zarzuty w tej sprawie dotyczyłyby fałszowania dokumentów i sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia wielu osób, jednak na razie prokuratura nie ma jeszcze żadnych oficjalnych podejrzanych.