Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli górników z "Wujka", mec. Maciej Bednarkiewicz potwierdził ten termin. W rozmowie z PAP dodał, że na ten proces może mieć wpływ czwartkowy wyrok stwierdzający, że Kiszczak był w grupie przestępczej, która pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego doprowadziła do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981 r. Według Bendarkiewicza, ten wyrok "likwiduje niektóre koncepcje obrony Kiszczaka". Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek". Kiszczak odpiera zarzut. W listopadzie 2011 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, na wniosek prokuratury i pełnomocników górników, uchylił wyrok uniewinniający Kiszczaka i zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu w Warszawie, który poprowadzi proces już po raz piąty. W sumie postępowanie sądowe wobec Kiszczaka toczy się w tej sprawie już 18. rok - sprawa jest w sądzie I instancji.