Protesty wyborcze można zgłaszać do czwartku do północy. Do czwartku do godz. 15 wpłynęło 19 protestów wyborczych. Sąd rozpoznał 11 z nich, jednak ponieważ były one złożone w niewłaściwym terminie, czyli przed podaniem przez Państwową Komisję Wyborczą oficjalnych wyników wyborów, sąd pozostawił je bez dalszego biegu. Jak poinformował PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN, w przypadku dwóch protestów - które wpłynęły do środy - SN zwrócił się do Prokuratury Generalnej i Państwowej Komisji Wyborczej o zajęcie stanowiska w ich sprawie. Jest to procedura stosowana przy rozpoznawaniu protestów wyborczych i dopiero po wpłynięciu stanowisk PG i PKW protesty rozpatrzy Sąd Najwyższy. Jeden z protestów czekających na rozpoznanie wniósł wyborca. Protest dotyczy tego, że sąd umorzył postępowanie w trybie wyborczym w sprawie zgłoszonej w trakcie kampanii wyborczej przez osobę, która chciała ubiegać się o urząd prezydenta. Osoba ta nie została jednak zarejestrowana jako kandydat na prezydenta przez PKW - dlatego też sąd apelacyjny postępowanie w trybie wyborczym umorzył. Według Michałowskiego, do czwartku do SN wpłynęły kolejne protesty. "Jeden z nich zgłosił wyborca, który skarży się na naruszenie ciszy wyborczej przez TVP. Chodzi o odcinek serialu +Ranczo+, wyemitowany w dzień wyborów późnym wieczorem. Pojawia się w nim banner: +Głosuj na Dudę+, ciągnięty przez samolot" - poinformował. W serialu występuje fikcyjna postać Fabiana Dudy, który ubiega się u stanowisko wójta. Inny protest dotyczy kopert z pakietów do głosowania korespondencyjnego - wyborca skarży się, że patrząc pod światło można odczytać, na kogo głosował. Zatem, jak twierdzi skarżący, doszło do naruszenia zasady tajności głosowania. W kolejnym przypadku - powiedział Michałowski - autor protestu napisał, że pozbawiono go możliwości głosowania w drugiej turze. Wyborca twierdzi, że przed I turą wyborów dopisał się do listy poza miejscem zameldowania, jednak w drugiej turze chciał głosować właśnie tam, gdzie jest zameldowany. Tymczasem w komisji okazało się, że nadal jest tam wykreślony z listy wyborców. Michałowski podkreśla, że protesty będą spływać do SN jeszcze przez pewien czas - dlatego, że część z nich będzie wysłana pocztą, zatem będzie się liczyć data stempla pocztowego. Protest wyborczy można złożyć wyłącznie na piśmie, nie ma możliwości złożenia go np. w formie elektronicznej. Protest można wnieść z powodu dopuszczenia się przestępstwa przeciwko wyborom, mającego wpływ na przebieg głosowania, ustalenie wyników głosowania lub wyników wyborów. Protest może także dotyczyć naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego: głosowania, ustalenia wyników głosowania, wyników wyborów. W proteście wyborczym należy sformułować konkretne zarzuty wskazujące, jakie przepisy Kodeksu wyborczego i w jaki sposób zostały naruszone albo jakie przestępstwo przeciwko wyborom zostało popełnione. Wnoszący protest powinien w nim również przedstawić lub wskazać konkretne dowody, na których opiera swoje zarzuty - informuje biuro prasowe SN. Protest może złożyć osoba umieszczona w dniu wyborów w spisie wyborców, a także przewodniczący właściwej komisji wyborczej obwodowej lub okręgowej lub pełnomocnik wyborczy - podaje biuro prasowe SN. Jeśli protest wniosła osoba do tego nieuprawniona, sąd zostawia protest bez dalszego biegu. Natomiast rozpatrując protest (w składzie trzech sędziów), może uznać go za niezasadny lub zasadny. Jeśli SN stwierdzi zasadność protestu, określa, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów Kodeksu wyborczego miało wpływ na wynik wyborów. Po rozpoznaniu protestów wyborczych i na podstawie sprawozdania z wyborów PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta. Jest na to 30 dni od ogłoszenia przez PKW wyników wyborów. Jeśli SN w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych stwierdzi nieważność wyborów, marszałek Sejmu ma pięć dni na zarządzenie nowych wyborów prezydenckich.