Przylot Polaków opóźnił się o blisko sześć godzin. - Kończycie z sukcesem kolejną, ósmą zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. To był zapewne jeden z najtrudniejszych etapów w waszej wojskowej służbie. Dlatego cieszę się, że postawione wam zadania wykonywaliście profesjonalnie, odpowiedzialnie, z poświęceniem. To czego dokonaliście w swojej misji ma znaczenie nie tylko dla przyszłości Iraku, ale i Polski. Wasze doświadczenie nie może być i nie zostanie roztrwonione - mówił do żołnierzy min. Szczygło. Natomiast dowódca VIII zmiany PKW Irak gen. dyw. Paweł Lamla, który podczas uroczystości złożył meldunek o zakończeniu misji powiedział, że misja ósmej zmiany odbywała się w warunkach bardzo różnych od misji poprzednich. - Zmieniająca się sytuacja polityczno-wojskowa w rejonie odpowiedzialności wymusiła dokonanie korekt w zakresie charakteru wykonywanych zadań i struktury kontyngentu. Kilkadziesiąt przeprowadzonych, w różnej skali, operacji bojowych, setki patroli, eskort i innych misji, a także wielka liczba projektów i pomocy humanitarnej, to tylko część zadań zrealizowanych w czasie naszej misji - powiedział Lamla. Generał, dziękując żołnierzom m.in. 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej i 10 Brygady Logistycznej, wspomniał także pamięć dwóch Polaków, którzy zginęli w Iraku podczas ósmej zmiany, starszych szeregowych: Tomasza Jury i Piotra Nity. Zakończona ósma zmiana liczyła 900 żołnierzy i pracowników cywilnych. Jak powiedział Lamla na konferencji prasowej po uroczystości, służba w niej była ciężka, ze względu na to, że "sytuacja polityczno-wojskowa w Iraku od lutego tego roku w dosyć istotny sposób się zmieniła, wpływając też na bezpieczeństwo". - Natomiast największym wyzwaniem w tej chwili jest zdolność zapewnienia trwałego spokoju poprzez policję iracką, która jest najsłabszym ogniwem irackich sił bezpieczeństwa - zakończył Lamla. Min. Szczygło powiedział podczas konferencji, że w sobotę odbyło się symboliczne zakończenie ósmej zmiany i rozpoczęcie dziewiątej. "Czy to będzie ostatnia, nie wiem, decyzja będzie podjęta jesienią. Zależy ona m.in. od mandatu ONZ, od prośby władz irackich, które do tej pory wykazują zainteresowanie tym, żeby kontyngent międzynarodowy był u nich i im pomagał, a także od poziomu wyszkolenia armii irackiej i sił bezpieczeństwa i od porozumienia z sojusznikami" - tłumaczył minister. Dodał przy tym, że żołnierze ewentualnej 10. zmiany już się szkolą, bo przygotowanie takiej zmiany trwa 6 miesięcy. Szczygło zapytany przez dziennikarzy o inny charakter ósmej zmiany powiedział, że ponieważ sytuacja w Iraku się zmieniła, nie można było pozostać przy szkoleniowo-doradczym charakterze misji. - Trzeba było w ósmej zmianie zwiększyć ilość pododdziałów bojowych, w dziewiątej nastąpił jeszcze bardziej wyraźny ich wzrost. Wszystko po to, żeby zdecydowanie reagować na zagrożenia które się pojawiają, bo bezczynność w takiej sytuacji rozzuchwala tych, którzy zaczynają atakować naszych żołnierzy wiedząc, że my nie dopowiemy. Chodzi o to, żeby jednak wiedzieli, że jeżeli zdecydują się na taki krok, to dostaną tak mocno po łapach, że im się odechce na przyszłość - powiedział minister. Sobotni powrót polskich żołnierzy opóźnił się o blisko 6 godzin, bo z nieznanych powodów samolot zawrócony został nad Turcją i musiał lądować w Kuwejcie. Dla rodzin, które na wrocławskie lotnisko przyjechały przed południem (pierwotnie uroczystość miała się rozpocząć o godz. 12), rozstawiono specjalne namioty, w których oczekujący mogli napić się kawy lub herbaty, a także zjeść wojskową grochówkę. Szczygło zapytany o przyczyny opóźnienia odpowiedział, że czasami tak się zdarza i należałoby zapytać o to władze tureckie.