Protesty dotyczą między innymi naruszenia ciszy wyborczej przez telewizję publiczną. Chodzi o emisję jednego z odcinków serialu "Ranczo", w którym pojawia się transparent "Głosuj na Dudę" - tłumaczy Krzysztof Michałowski. Protesty związane są też z naruszeniem zasady tajności głosowania. W tym przypadku chodzi o to, że poprzez kopertę do korespondencyjnego głosowania można było zobaczyć, na którego z kandydatów został oddany głos.Krzysztof Michałowski dodał, że protesty dotyczą również nieprawidłowości związanych z liczeniem głosów. Jak tłumaczył przedstawiciel Sądu Najwyższego, takie zastrzeżenia spłynęły z Olsztyna, gdzie wyborca twierdzi, że oddał głos za okazaniem oświadczenia upoważniającego do głosowania poza miejscem zameldowania. Jednak z protokołu komisji wynika, że głos na podstawie takiego dokumentu nie został tam w ogóle oddany. Ponadto do Sądu Najwyższego trafiły też dwa protesty z Gdańska i Warszawy, w których wyborcy zarzucają zakłócanie ciszy wyborczej przez komitet wyborczy jednego z kandydatów. Na rozpoznanie wszystkich protestów i podjęcie uchwały w sprawie ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Sąd Najwyższy ma 30 dni liczonych od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. Termin ten upływa 24 czerwca.