Wydobyto zwłoki 14 osób, co najmniej jedno ciało znajduje się we wraku. W szpitalach przebywają 54 osoby, a z tych, którzy nie są ranni, 110 już wyjechało do domów, 10 czeka na transport. Do katastrofy doszło w sobotę o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. To największa katastrofa kolejowa w Polsce od 1990 roku. Na miejsce udał się premier Donald Tusk oraz ministrowie: spraw wewnętrznych, transportu i zdrowia. Kancelaria Prezydenta podała, że Bronisław Komorowski jest informowany na bieżąco. Prezydent rozmawiał z ministrem transportu i wojewodą śląskim. "Identyfikacja zabitych potrwa. Potrzebna jest cierpliwość" - Dopóki pociąg ratowniczy nie podniesie najbardziej zniszczonego wagonu, nie ma pewności, że nie ma tam ludzi - powiedział Donald Tusk. - Identyfikacja zabitych potrwa. Tu potrzebna jest cierpliwość, jeśli cierpliwość jest możliwa w takich okolicznościach - powiedział. Pytany o los maszynistów zaznaczył, że dopóki nie zakończy się identyfikacja, nie będą podawana żadne dane personalne. - Naprawdę nie wiadomo. Nie chciałbym, by został wysłany jakikolwiek fałszywy sygnał - tłumaczył Tusk. - Zakończyło się przeszukiwanie przez psy strażackie, szkolone do poszukiwania żywych. Nie wykazało, żeby ktokolwiek żywy mógł jeszcze być na miejscu katastrofy - powiedział ok. godz. 5 rano szef MSW Jacek Cichocki. - Jest wyraźna przesłanka, że przynajmniej jedno ciało może znajdować się jeszcze w okolicach przodu jednego pociągów. Nie można wykluczyć, że mogą być tam jeszcze jakieś inne ciała, ale to będzie można stwierdzić dopiero, kiedy ciężki sprzęt przybędzie na miejsce i zacznie się akcja podnoszenia - poinformował szef MSW. Wśród poszkodowanych są obcokrajowcy Donald Tusk poinformował, że spośród osób po operacjach pięć jest w stanie ciężkim, ale nie ma bezpośredniego zagrożenia dla ich życia. Powiedział, że wśród poszkodowanych są obcokrajowcy, ale nie ma szczególnie ciężkich przypadków. Dodał, że pociągami podróżowali obywatele Ukrainy - stąd obecność na miejscu katastrofy konsula tego kraju - a także obywatele Hiszpanii i Francji. - Wszyscy strasznie współczujemy poszkodowanym, a przede wszystkim rodzinom tych, którzy zginęli w tej katastrofie. Tak jak zawsze służby państwowe będą starały się udzielić każdej potrzebnej pomocy, zarówno poszkodowanym, jak i rodzinom zabitych - zapewnił Tusk. - To rzeczywiście jest od wielu, wielu lat najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w naszej historii - powiedział Tusk po tym, jak na miejscu zobaczył rozmiary katastrofy. Dodał, że osoby nieposzkodowane lub bardzo lekko poszkodowane rozwozi się we wskazane przez nie miejsca. Premier powiedział, że trwają też poszukiwania ewentualnych zaginionych, którzy mogli oddalić się w szoku, choć na razie te poszukiwania nie przyniosły efektu. "System ratownictwa zadziałał bardzo sprawnie" Wyraził uznanie dla służb uczestniczących w akcji ratowniczej. - To jest bardzo gorzka i smutna satysfakcja, że nie po raz pierwszy służby działają szybko i z nadzwyczajnym oddaniem. Dotyczy to straży pożarnej, policji, lekarzy, ratowników i ochotniczych straży pożarnych - zwrócił uwagę premier. Podkreślił, że dzięki sprawności służb ratowniczych "nikt z poszkodowanych nie zmarł w trakcie akcji, zabici zginęli prawdopodobnie w samym momencie katastrofy". - Zarządzanie kryzysowe i system ratownictwa zadziałały bardzo sprawnie, ale to nie zmieni faktu, że to bardzo smutna noc - dodał. Pytany o możliwe przyczyny katastrofy Tusk powiedział, by nie szukać na własną rękę winnych. Zaznaczył, że okoliczności wypadku bada specjalna komisja i prokuratura. "W tej chwili prosiłbym o powstrzymanie się od wszelkich spekulacji czy komentarzy, jeśli chodzi o bezpośrednie przyczyny katastrofy. Na razie nic nie wskazuje na to, aby zdarzyło się coś tu, w tym miejscu, co mogłoby doprowadzić do katastrofy, więc nie można wykluczyć, że był to błąd, ale nie czas dzisiaj, by wskazywać, w jakim miejscu i kto jest za to odpowiedzialny" - powiedział. Wrak pociągu będzie podnoszony W niedzielę koło południa będzie podnoszony wrak pociągu - poinformował minister transportu Sławomir Nowak. Ekipa ratownicza czeka teraz na ciężki sprzęt, by podnieść lokomotywę. Nowak poinformował, że ciężki sprzęt przyjedzie ze Skarżyska-Kamiennej. Minister transportu zapowiedział, że w poniedziałek spotka się z szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych Tadeuszem Rysiem. Nowak nie chciał mówić o możliwych przyczynach katastrofy, powiedział tylko, że Komisja współpracuje z prokuraturą. Potwierdził, że jeden z pociągów jechał na właściwym torze (pociąg PKP InterCity), a pociąg InterRegio - pod prąd. Śledztwo w sprawie katastrofy Jeszcze w niedzielę zostanie formalnie wszczęte śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia. Będzie je prowadziła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na miejsce katastrofy przyjechało siedmiu prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie i z Myszkowa. Zostaną na miejscu do czasu zakończenia oględzin. Prokuratorzy pracują na miejscu od północy, dokonują wstępnych oględzin zwłok, także przygotowują oględziny samego miejsca katastrofy. Śledczy zabezpieczają materiał dowodowy, wykonają też dokumentację fotograficzną i wideo. - Prowadzone są także czynności zmierzające do zabezpieczenia dokumentacji w placówkach kolejowych, które mogą odpowiadać za spowodowanie tej katastrofy - powiedział Ozimek. Jak dodał, w śledztwie, które będzie prowadzone pod kątem spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, z całą pewnością konieczna będzie opinia lub opinie biegłych. Informacji na temat wypadku udziela działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202. Infolinię uruchomiła także PKP Intercity. Informacje związane z wypadkiem można uzyskać pod numerami: 19 757 - z telefonów stacjonarnych oraz (42) 19 436 - z telefonów komórkowych. Oba numery zostały podane na stronie internetowej spółki Intercity.