- Informacje, jakie nam przekazano wskazywały na dowożenie ludzi oraz płacenie po 10 zł za głos. Przesłuchaliśmy świadków w miejscowościach Wojciechy i Kinkajmy. Części z osób, które miały wziąć pieniądze nie możemy na razie przesłuchać z uwagi na stan nietrzeźwości, w jakim oni się znajdują - powiedział rzecznik bartoszyckiej policji Henryk Sołodki. Jak dodał, dotychczasowe ustalenia nie potwierdziły sygnałów dotyczących agitacji w Kinkajmach, gdzie doniesiono policji, że miała się tym zajmować dyrektorka miejscowej szkoły. - Okazało się to kompletną nieprawdą - podkreślił Sołodki. Z informacji przekazanych przez członka jednej z komisji na terenie gminy Bartoszyce, część osób, mimo ofert 10 zł za głos, odmówiła poparcia wspieranego w ten sposób kandydata. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"