Cena za chleb waha się w zależności od rodzaju pieczywa i sklepu, który proponuje produkt. Najtaniej wciąż jest w dyskontach. Jak wynika z wyliczeń serwisu dlahandlu.pl, w ostatnim miesiącu (od połowy września do połowy października) średnia cena chleba przekracza już 5 zł. Janusz Kazimierczuk, prezes Spółdzielni Piekarsko-Ciastkarskiej w Warszawie w rozmowie z Portalem Spożywczym wskazuje, że nie jest to koniec podwyżek. Jak prognozuje, "w najbliższym czasie cena za jeden bochenek chleba może dojść do 10 zł". "Wiele sieci nie przyjęło nowego cennika" Kazimierczuk wskazuje przy tym na drastyczny wzrost kosztów produkcji spowodowanych wyższymi stawkami za gaz, energię, czy też opakowania. Nie bez znaczenia są również rosnące stawki wynagrodzeń i transportu. Jak opisywaliśmy w Interii, ofiarami podwyżek padły już pierwsze piekarnie. Choćby Piekarnia i Cukiernia Czyż z Pszowa na Śląsku poinformowała na swoim Facebooku, że zamyka swoją 50-letnią działalność z uwagi na ogromny przyrost kosztów. Cytowany przez Portal Spożywczy Kazimierczuk wskazuje, że choć rosnące koszty już dotykają piekarnie, nie wszystkie sieci decydują się na podwyższanie cen pieczywa. - Wiele dużych sieci handlowych nie przyjęło nowego cennika, czekając na podwyższenie cen pieczywa w dyskontach. Uważam, że od walki z inflacją jest rząd i bank centralny, a nie sieci handlowe. Sztuczne utrzymywanie niskich cen pieczywa poniżej kosztów wytworzenia doprowadzi do upadku wiele piekarń, ale również mniejszych i większych sklepów - mówi. Rząd uspokaja: Chleb nie będzie kosztował 10 zł Jak wynika z zapewnień strony rządowej, nie dojdzie do sytuacji, w której cena bochenka chleba sięgnie 10 zł. Mówił o tym pod koniec lipca wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. - Nie będzie chleba po 10 zł na jesieni. Mogą być ruchy cenowe rzędu 20-30 proc., to nie jest mało, ale jednak to nie jest ponad dwa razy drożej - zapowiadał, przestrzegając przed paniką na rynku.