Los porwanego w Pakistanie polskiego inżyniera, Piotra Stańczyka, nadal pozostaje nieznany. Nasze władze w porozumieniu z rządem w Islamabadzie robią wszystko, by uwolnić rodaka, choć żadna organizacja nie przyznała się dotąd do jego uprowadzenia. Najbardziej prawdopodobny motyw porwania to - jak wskazują eksperci - porwanie dla okupu. Terroryści mogą chcieć za niego nawet 10 mln dolarów! Jak zauważa "Super Express", w takich sytuacjach porywacze potrafią się domagać milionów dolarów za uwolnienie przetrzymywanego. Za 19 Koreańczyków uwolnionych w zeszłym roku w Afganistanie talibowie otrzymali grubo ponad 20 milionów dolarów. - Porwanie naszego rodaka zostało doskonale przygotowane. Widać, że mamy do czynienia z profesjonalistami - ocenia w rozmowie z "SE" gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM-u. - Napastnicy musieli najpierw długo obserwować swój cel i planować zasadzkę. Zlikwidowali też wszystkich świadków - tłumaczy. Jego zdaniem tak przygotowane porwanie może mieć podłoże polityczne lub kryminalne. - W pierwszym przypadku trzeba by się było liczyć z terrorystami lub fanatykami religijnymi, którzy życiem porwanego Polaka mogą próbować szantażować rząd Polski - mówi. Motyw kryminalny oznacza, że porywacze najpewniej zażądają okupu. Wtedy w grę mogą wchodzić miliony dolarów. Na takie rozwiązanie może się zgodzić polskie MSZ, które wraz z władzami w Pakistanie i Geofizyką Krakowską, w której pracował porwany, pracuje nad dotarciem do bandytów i uwolnieniem Polaka. Według nieoficjalnych informacji, polskie władze nie przewidują siłowego uwolnienia Piotra Stańczyka. Nie ma mowy o żadnych działaniach interwencyjnych w sensie siłowym.