Sejm w czwartek debatował nad poselskim projektem noweli ustawy o opłatach abonamentowych, który zakłada rekompensatę w wysokości 1,26 mld zł dla publicznej radiofonii i tv z tytułu utraconych w latach 2018-2019 opłat abonamentowych. Głosowanie nad projektem odbędzie się prawdopodobnie jeszcze w wieczornym bloku głosowań. PiS: Kwota nie przewyższa wpływów abonamentowych Barbara Bubula z PiS przypomniała podczas debaty w Sejmie, że proponowana kwota rekompensaty nie jest w całości albo wyłącznie przeznaczoną na finansowanie informacji i publicystyki w Telewizji Polskiej. "Jest z dużą pewnością przeznaczona na finansowanie radia publicznego, w tym 17 rozgłośni regionalnych; na finansowanie ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej, których koszt funkcjonowania jest najbardziej obciążającym elementem dla telewizji" - przekonywała posłanka PiS. Podkreśliła, że projekt ustawy stanowi "uzupełnienie brakującego elementu" systemu finansowania mediów publicznych, czyli "wyrównanie rekompensatą tego ubytku, który powstał w wyniku wprowadzenia do systemu licznych ulg i zwolnień od płacenia abonamentu". "Nie jest prawdą, że kwota rekompensaty przewyższa wpływy abonamentowe. Absolutnie nie, jest ona uzupełnieniem systemu, natomiast nie jest elementem dominującym w funkcjonowaniu finansowania mediów publicznych" - zaznaczyła Bubula. "Najdroższa w historii ciemnota wciskana Polakom" Michał Kamiński (PSL-UED) jako "najdroższą w historii ciemnotę wciskaną Polakom" określił w Sejmie planowaną rekompensatę dla publicznej radiofonii i tv. "To, co się dzieje na antenach tv i radia, jest zamachem na istotę wolności" - dodał. "Dzisiaj ciemny lud, czyli my Polacy, poznajemy cenę, za którą musimy kupić tę ciemnotę. Najdroższą w historii ciemnotę wciskaną Polakom. 1,26 mld zł, które mamy zapłacić z kieszeni polskich podatników za te ohydne fanaberie, które 24 godziny na dobę na kilku kanałach telewizji publicznej wyprawiają się kosztem prawa, sprawiedliwości i przyzwoitości" - podkreślił. Wskazując, skąd pochodzi ubytek w opłatach abonamentowych, ocenił, że "ludzie, jak w NRD, uciekając do RFN-u, głosowali nogami, to w Polsce głosują pilotem telewizora i ze wstrętem przełączają się na wszystkie inne kanały, by nie oglądać tych seansów kłamstwa i nienawiści, które serwuje tzw. telewizja publiczna". Jak mówił, "ta sprawa dotyczy nie tylko samej struktury mediów, nie tylko etyki dziennikarskiej, bo dzisiaj mówienie o etyce dziennikarskiej jest śmiechem w obliczu tego, co czynią tzw. dziennikarze, tzw. publicznej telewizji, istotą demokracji, bowiem nie jest tylko sam proces liczenia głosów, (...) ale istotą demokracji jest dostęp obywateli do prawdy, bo tylko wtedy ten techniczny proces, jakim jest głosowanie, ma sens, jeżeli wszyscy uczestniczy tego procesu podejmują świadomą decyzję w oparciu o prawdę a nie w oparciu o kłamstwo". "To, co się dzieje dzisiaj na antenach telewizji publicznej i radia publicznego jest nie tylko zaprzeczeniem przyzwoitości, jest zamachem na istotę wolności, na istotę demokracji i dlatego będziemy głosować przeciwko tej ustawie" - podkreślił. "Jaka jest TVP, każdy widzi" Z kolei Piotr Apel (Kukiz'15) mówił, że "jaka jest TVP, każdy widzi i nie ma się co nad tym rozwodzić, bo każdy ma już na ten temat wyrobione zdanie". "Warto przypomnieć, że na początku kadencji PiS zapowiadał zmianę systemu poboru abonamentu, że będzie zupełnie inaczej wyglądać, że będzie bardziej przejrzysty, że system abonamentowy będzie być może na model czeski, czyli współfinansowanie przez inne podmioty, być może jakiś inny. Minister Czabański zobowiązał się, że w ciągu roku taki projekt przedstawi. Widział ktoś z państwa taki projekt abonamentu, czy mamy cały czas taką patologiczną sytuację, że większość sejmowa decyduje, czy szef TVP dostanie pieniądze" - dodał. W jego ocenie, prezes TVP będzie zawsze zależny od większości, dopóki nie zmienimy systemu poboru abonamentu. "I TVP będzie coraz gorsza, bo wy nie jesteście w stanie przygotować projektu przez tyle lat. (...) Mniej kosztuje przekopanie Mierzei Wiślanej, niż wy chcecie przekazać TVP. (...) Mnie to martwi, że publiczne pieniądze są marnowane, zamiast ustalić jasne reguły niezależnego poboru abonamentu dla TVP. To jest chore, że co roku większość sejmowa decyduje (...), to absolutne uzależnienie od polityki" - powiedział. "Jestem przerażony, że najważniejszą rzeczą dla polityków jest przetrwanie do następnej kadencji, wygranie następnej kadencji, nie dobro obywateli, nie dobro TVP" - dodał Apel. "Tupet" Posłanka PO-KO Iwona Śledzińska-Katarasińska nazwała nazwała "tupetem" plan przekazania publicznej radiofonii i tv kwoty 1,26 mld zł "za pośrednictwem posłów, nie rządu". "Zwracam uwagę, że projekty poselskie nie podlegają konsultacji i dzięki temu, że to jest projekt poselski, nikt nam do tej pory wiarygodnie nie odpowiedział, jak to jest z uwagą Biura Analiz Sejmowych, że ten projekt podlega prawu Unii Europejskiej i jest niezgodny z tym prawem i być może chodzi o pomoc publiczną" - podkreśliła. Przypomnijmy, że we wtorek, podczas posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu, Biuro Legislacyjne Sejmu zwróciło uwagę, że do projektu została sporządzona opinia Biura Analiz Sejmowych. Zdaniem BAS, projekt noweli ustawy o opłatach abonamentowych jest objęty prawem Unii Europejskiej, w związku z czym może zostać uznany za plan pomocy publicznej podlegający notyfikacji Komisji Europejskiej, dlatego Biuro Legislacyjne zgłosiło rozważenie skierowania projektu do notyfikacji. Jak mówiła posłanka PO-KO, "ile trzeba mieć pogardy dla reguł, dla prawa, dla zwyczajów parlamentarnych, by rozpatrywanie projektu prowadzić tak, że posłowie opozycji, na których zaczęto krzyczeć, i z których zaczęto się wyśmiewać, to posiedzenie komisji opuścili". "Więc autorom tego genialnego projektu i takiego sposobu prowadzeń komisji przypominam, że to nie chodzi o nas, tylko o wyborców. Bo nasze mandaty są tak samo ważne, jak państwa mandaty. I nasi wyborcy są dokładnie tak samo ważni, jak państwa wyborcy" - powiedziała na zakończenie wystąpienia. "Jak wam nie wstyd?" "Jak wam nie wstyd - to podstawowe pytanie, które powinniśmy zadać, bo tak nieprzyzwoity projekt, czyli wyciągnięcie 1,3 mld zł z kieszeni polskiego podatnika na propagandę tzw. telewizji publicznej, jest po prostu nieprzyzwoitością" - mówił inny poseł PO-KO Grzegorz Lipiec. Jak mówił, mnożą się inicjatywy, jak zlikwidować ofertę tv publicznej na platformach cyfrowych, ponieważ użytkownicy platform nie chcą opłacać abonamentu za tv publiczną i nie chcą jej mieć w ofercie. Nowoczesna złożyła wniosek o odrzucenie projektu Podczas debaty w Sejmie Jacek Protasiewicz z Nowoczesnej złożył wniosek o odrzucenie projektu noweli ustawy o opłatach abonamentowych. "Po raz kolejny na wniosek PiS przepychamy kolanem ustawę, która jest niezgodna z prawem UE. Dlatego po raz kolejny w imieniu Nowoczesnej składam wniosek o odrzucenie tego projektu ustawy" - mówił. "Rada Etyki Mediów stwierdziła jednoznacznie, że autorzy publikacji - nawiążę do tego tragicznego zdarzenia -jakim była śmierć prezydenta Adamowicza, manipulowali faktami, sugestiami i domniemaniami. A osobie, która była obiektem tych ataków, nie dano szans na obronę, by mógł swego dobrego imienia bronić w teoretycznie publicznych mediach. (...) Uważam, że media publiczne pod kierownictwem Jacka Kurskiego stały się brutalnym, tępym narzędziem do walki z prawdą, uczciwością i rzetelnością" - mówił Protasiewicz. "Od trzech ponad lat nie mamy wątpliwości, że wraz ze zmianą składu, a zwłaszcza programów publicystycznych i informacyjnych TVP, rzetelność i uczciwość (...) ze wstydem Woronicza oraz pl. Powstańców opuściły. 1,26 zł to jest ogromna kwota, (...) to 30 proc. kwoty, o którą wzrosły w budżecie środki na leczenie w ramach NFZ, w tym na leczenie chorób śmiertelnych" - powiedział Protasiewicz. Jego zdaniem, "telewizja Jacka Kurskiego przejdzie do historii jako telewizja pasków kłamstw, manipulacji, propagandy i informacji, która jest propagandą i kłamstwem". "Ten projekt naszym zdaniem jest niezgodny z prawem UE, na komisji kultury potwierdzał to przedstawiciel Biura Legislacyjnego. Po raz kolejny na wniosek PiS przepychamy kolanem ustawę, która jest niezgodna z prawem UE, będzie zakwestionowana i trzeba będzie płacić odszkodowania. Dlatego po raz kolejny w imieniu Nowoczesnej składam wniosek o odrzucenie tego projektu ustawy" - dodał.