Nowelizacja została w ubiegłym tygodniu uchwalona przez Sejm; we wtorek Senat nie zaproponował do niej poprawek. Teraz nowela trafi do prezydenta Andrzeja Dudy. Posłanka PO, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji kultury i środków przekazu, Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej, że "w dwie noce zajęto się tą ustawą: w jedną Sejm przyjął poselski projekt klubu PiS przekazania 1 mld 260 mln z naszych, państwa pieniędzy, a w drugą noc Senat ten 'genialny' pomysł przyklepał i ustawa trafiła na biurko prezydenta". "Dużo nadziei tu nie mam, ale zwracamy się do pana prezydenta o zawetowanie tej ustawy, bo - pomijając tryb uchwalania, niewiarygodną kwotę, pomijając niejasne okoliczności powstawania tej ustawy, bo pierwszy raz widzę, by posłowie przesuwali w budżecie tak wielkie kwoty tak dowolnie - nikt w czasie krótkiego procedowania nie odpowiedział na wątpliwości Biura Analiz Sejmowych" - powiedziała posłanka PO. Jak mówiła, BAS wskazywało jeszcze na etapie prac w komisjach, że projekt nowelizacji jest prawdopodobnie związany z prawem UE i że w związku z tym istnieje możliwość, że zostanie ona uznana za niedozwoloną pomoc publiczną, co z kolei może spowodować restrykcje i nałożenie na Polskę kar. "My to teraz finansujemy, a potem będziemy musieli oddawać" - przekonywała. Śledzińska-Katarasińska mówiła ponadto, że zmiany mają na celu wspomóc telewizję w okresie kampanii wyborczych: w wyborach do PE, parlamentarnych i prezydenckich. Jak stwierdziła, telewizja publiczna "świetnie spełnia obecnie rolę sztabu wyborczego PiS". "No i teraz prawie 1 mld 300 mln - kto ma takie pieniądze na wybory? Będzie je miało PiS" - dodała posłanka PO. Zapowiedziała, że Platforma zamierza również wnioskować do PKW, by przyjrzała się działaniom TVP w czasie kampanii wyborczych i kontrolowała, czy działania telewizji publicznej są zgodne z prawem oraz do NIK, by ta instytucja zbadała wydatki TVP. Posłanka PO mówiła też o nieprawidłowym według niej trybie prac nad projektem w sejmowej komisji kultury i środków przekazu. "Otóż pani przewodnicząca Elżbieta Kruk (PiS) dwukrotnie złamała regulamin, odmawiając grupie opozycji ich regulaminowego prawa do zwołania posiedzenia na mocy art. 152 regulaminu. To jest żelazne prawo opozycji - jeśli jest wniosek, są podpisy i jest temat - to to posiedzenie musi być zwołane, a pani Kruk dwukrotnie tego odmówiła i posiedzenia komisji nie zwołała" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska. Zaznaczyła, że złożyła skargę na Kruk do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, ale bez rezultatu. Art. 152 Regulaminu Sejmu stanowi, że posiedzenia komisji odbywają się w terminach określonych przez samą komisję, jej prezydium lub przewodniczącego. Wskazano w nim, że "na pisemny wniosek co najmniej jednej trzeciej ogólnej liczby członków komisji, przewodniczący komisji obowiązany jest zwołać posiedzenie komisji w celu rozpatrzenia określonej sprawy" i że zwołując posiedzenie w tym trybie, przewodniczący komisji wyznacza termin posiedzenia tak, aby posiedzenie odbyło się w terminie 30 dni od dnia złożenia wniosku. W Regulaminie Sejmu zaznaczono też, że o terminie i porządku dziennym posiedzenia komisji przewodniczący komisji zawiadamia marszałka Sejmu, który może nie wyrazić zgody na odbycie posiedzenia komisji. W ubiegłym tygodniu szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu powiedziała PAP, że zwoła posiedzenie komisji, o ile posłowie PO-KO dookreślą jej temat.