Wzywają personel medyczny do pracy. Spora część odmawia
Epidemia koronawirusa skutkuje wzywaniem personelu medycznego do pracy w szpitalach i domach pomocy, w których sytuacja jest najtrudniejsza. Jak wynika z analiz Onetu, spora część medyków odmawia wykonania polecenia. TVN24 informuje z kolei, że wśród wzywanych do pracy są osoby, które zostały błędnie wytypowane - m.in. kobieta na urlopie macierzyńskim.

Z ustaleń Onetu wynika, że najwięcej odmów odnotowano na Mazowszu. To tym trudniejsza sytuacja, ponieważ województwo mazowieckie boryka się z największą liczbą przypadków koronawirusa.
Z danych, jakie uzyskał portal, wynika, że do 14 kwietnia wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł skierował do różnych podmiotów medycznych 130 osób. To przeważnie lekarze i pielęgniarki, ale także diagności - czytamy.
Do pracy stawiło się jednak tylko 20 z nich - podaje Onet.
Wśród placówek, do których mieli zgłosić się medycy, jest m.in. Zakład Opieki i Rehabilitacji "Fundacji Nowe Horyzonty" przy ulicy Bobrowieckiej w Warszawie. Sytuacja w zakładzie jest wyjątkowo trudna, ponieważ personel opuścił tę placówkę, zostawiając kilkadziesiąt osób bez opieki. Po skierowaniu tam dodatkowego wsparcia (lekarz i jedna pielęgniarka), Radziwiłł zawiadomił o sprawie prokuraturę.
Kary
Jak informowano w komunikatach władz województwa, za odmowę stawienia się w pracy personelowi medycznemu grożą wysokie kary - od 5 do 30 tys. zł. Wystosowano już pięć takich kar - wskazywano.
TVN24 podał z kolei, że władze województwa niekiedy błędnie delegują personel do pracy. Stacja dotarła do kilku opiekunek, które dostały nakaz stawienia się do pracy w domach opieki. Kobiety te samotnie wychowują dzieci, jest wśród nich także kobieta na urlopie macierzyńskim. Jak mówią w rozmowie ze stacją, nie mają one możliwości, by porzucić swoje rodzinne obowiązki i odpowiedzieć na wezwanie, mimo grożących im kar.
Przepisy o nakładaniu kar na takie osoby są jednak jasne. Przymusowych delegacji do pracy nie można zastosować wobec m.in. osób po 60. roku życia, kobiet samotnie wychowujących dziecko, czy kobiet w ciąży.
Trudna sytuacja także na Śląsku
Z danych Onetu wynika, że w trudnej sytuacji są także placówki w woj. śląskim. Wezwania do pracy otrzymały tam 63 osoby, z czego 17 odpowiedziało na nie pozytywnie, osiem przedstawiło zwolnienia lekarskie, a pozostali jeszcze nie odnieśli się do zarządzenia - czytamy.
Wojewoda opolski wydał z kolei 27 takich decyzji, z czego jedynie 10 skutecznie dostarczono - podaje portal. Trzech lekarzy z tej grupy już odwołało się od zarządzenia władz.
Portal ustalił ponadto, że 32 decyzje wydane przez wojewodę pomorskiego spotkały się z pozytywnym odzewem.