O sprawie napisała na Instagramie (cytowana przez wprost.pl) inna lekarka Róża Hajkuś, która prowadzi stronę lekarzdladzieci.pl. jak się bowiem okazuje, mimo że od kilku tygodni lekarze i pracownicy służby zdrowia są na pierwszej linii walki z koronawirusem, nie zawsze mogą liczyć na zrozumieni, a tym bardziej wdzięczność. Doświadczyła tego jedna z lekarek, cytowana przez Różę Hajkuś. Ta ostatnia napisała w mediach społecznościowych, że jej koleżanka "znalazła za wycieraczką samochodu laurkę od któregoś z wdzięcznych sąsiadów, który widocznie zapomniał o biciu brawa z balkonu i chciał to naprawić". "Droga sąsiadko. Wszyscy boimy się o swoje zdrowie i nie wychodzimy z domu. Wiemy, że pracujesz w szpitalu. Pomyślałaś o tym, że wracając tutaj ryzykujesz naszym zdrowiem? Pomyśl o przysiędze Hipokratesa. Powinnaś zostawać w mieście" - można było przeczytam w anonimowym liście. Hajkuś przypomina również, że "na grupie na FB w jej stronach trwa dyskusja, że dla pielęgniarek pracujących w innych miastach powinny być zamknięte granice. Jakie granice?". I dodaje: "Wczoraj brawa, dziś to. A jutro?".