"The Washington Post" zwraca uwagę, że respiratory miały być skuteczną bronią w walce o życie zakażonych COVID-19. Zarówno gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, jak i prezydent Donald Trump, akcentowali potrzebę pozyskania jak największej liczby respiratorów. Jak jednak wykazały ogólne statystyki, 20-procentowa umieralność hospitalizowanych z koronawirusem jest zbliżona do statystyk sprzed epidemii, dotyczących pacjentów, którzy trafili do szpitala z problemami układu oddechowego. Liczby te rozchodzą się w przypadku pacjentów w stanie krytycznym. Z 320 osób z COVID-19, których podłączono do respiratorów, zmarło 88 procent. Przed pandemią umierało natomiast 80 procent będących w stanie krytycznym pacjentów cierpiących na choroby układu oddechowego. "The Washington Post" informuje, że badaniami statystycznymi objęto 5700 pacjentów zakażonych koronawirusem z 12 nowojorskich szpitali. 60 procent pacjentów to mężczyźni, 40 procent kobiety, a średnia wieku wynosiła 63 lata. Dziennik ujawnia również, że 57 procent zmarłych cierpiało na nadciśnienie tętnicze, 41 procent na otyłość, a 34 procent na cukrzycę. Co interesujące, na liście chorób towarzyszących nikły procent stanowiła astma (zaledwie dziewięciu hospitalizowanych pacjentów). Inna zaskakująca statystyka dotyczy podwyższonej temperatury pacjentów. 30 procent hospitalizowanych w ciężkim stanie w ogóle nie miało gorączki. Tymczasem podwyższona temperatura uznawana jest za jeden z najważniejszych objawów koronawirusa. ArWr