Szef resortu zdrowia był pytany w TVN 24, dlaczego gwałtownie spadła liczba wykonywanych testów na obecność koronawirusa. "Pytanie jest skierowane do wszystkich, którzy te testy zlecają. Ja nie wiem do końca" - odpowiedział Szumowski. Dodał, że jest to naturalne w święta i że w niektórych krajach liczba raportowanych przypadków spadła o jedną trzecią, połowę czy nawet o dwie trzecie. "Naturalnie w święta zmalała aktywność wszystkich. My byśmy chcieli, żeby tych testów robić maksymalnie dużo. Mamy w tej chwili możliwości 15 -20 tys. testów na dobę. Robiliśmy już prawie 12 tys." - wskazał. Na uwagę, że lekarzom brakuje wymazówek, odpowiedział, że są one dostarczane tam, gdzie potrzebują tego laboratoria, tak samo jak testy. "Jest w tej chwili 150 tys. testów dostarczonych do laboratoriów. Pewnie gdzieś się znajdą miejsca, gdzie tych wymazówek jest mniej" - przekazał. Zauważył też, że w czasie dyżurów świątecznych obsada medyczna jest mniejsza. "To nie jest wina lekarzy. To jest stan, kiedy mimo wszystko zamiera cały kraj, w tym obsada medyczna, sanepidy, karetki wymazowe wojewodów, bo są święta i każdy chciałby je spędzić z bliskimi. W szpitalach jest wtedy minimalna obsada dyżurowa. Ja bym nawet nie oczekiwał od tej obsady, że zrobi tyle samo testów i wymazów co normalnie" - podkreślił. Wyraził nadzieję, że liczba testów będzie ponownie wzrastać. W środę resort zdrowia podał, że ostatniej doby wykonano ponad 8,1 tys. testów, we wtorek - 4,6 tys., a w poniedziałek wielkanocny - 5,6 tys. W sobotę przed świętami poinformowano, że poprzedniej doby przebadano 11,2 tys. - najwięcej do tej pory.