Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", Polacy nie chcą, by w okresie ryzyka związanego z epidemią koronawirusa odbywały się egzaminy ósmoklasistów ani maturalne. Z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej" w dniach 3-4 kwietnia wynika, że tylko nieliczni respondenci uważają, że powinny się one odbyć w ustalonym terminie. "Sytuacja jest nadzwyczajna" "Rzeczpospolita" przypomina, że według szkolnego kalendarza egzaminy na zakończenie ósmej klasy powinny rozpocząć się od 21 kwietnia, a maturalne - od 4 maja. "Sytuacja jednak jest nadzwyczajna. Od 12 marca nauka w szkołach jest zawieszona. Zgodnie z obowiązującymi przepisami przerwa w stacjonarnych zajęciach potrwa do Wielkanocy" - dodaje. Jak zaznacza dziennik, to oznacza, że teoretycznie nie ma przeszkód, by egzaminy przeprowadzić i nie trzeba ich przesuwać, czy w ogóle z nich rezygnować. "Tyle że niemal do ostatniej chwili uczniowie nie wiedzą, czy będą je pisali, czy nie. Bo choć decyzji o tym, że szkoły będą zamknięte także po świętach, jeszcze nie ma, trudno spodziewać się, że uczniowie wrócą do placówek w momencie, gdy codziennie resort zdrowia informuje o blisko 500 nowych zakażeniach" - pisze gazeta. 80 proc. Polaków chce przesunięcia matur "Dlatego też 53,2 proc. ankietowanych przez IBRiS uważa, że egzaminy powinny być zdecydowanie przełożone. A kolejnych 26,8 proc. jest zdania, że raczej powinno się je przełożyć. Blisko 16 proc. nie ma w tej sprawie zdania" - czytamy. Z sondażu wynika także, że zwolenników egzaminów w kwietniu i maju jest niewielu. Za przeprowadzeniem ich w terminie opowiada się zaledwie 4,3 proc. ankietowanych. Wśród nich najwięcej jest osób między 18. a 29. rokiem życia - podano. Sondaż przeprowadzono w dniach 3-4 kwietnia na 1100-osobowej grupie respondentów. Więcej w "Rzeczpospolitej".