Jeszcze w piątek w Tokio hospitalizowano 704 osoby, ale wskutek wzrostu liczby infekcji w sobotę jest prawie pewne, że w szpitalach znajdzie się co najmniej 750 zakażonych COVID-19 - podaje Kyodo. Według agencji dużo mniej osób było w sobotę na ulicach handlowych dzielnic Tokio i innych japońskich miast po wystosowaniu przez władze apelu o pozostanie w domach w związku z szybkim rozprzestrzenianiem się koronawirusa. "Ponieważ zdecydowana większość sklepów jest zamknięta, liczba ludzi na ulicach to tylko ok. 10 proc. tego, co normalnie" - powiedział 48-letni pracownik sklepu w dzielnicy handlowej Omotesando w Tokio. "Ledwo widzę teraz zagranicznych turystów" - dodał. Oprócz stolicy Japonii, gdzie gwałtowny wzrost liczby nowych przypadków sprawił, że stała się ona najbardziej dotkniętym przez COVID-19 obszarem kraju, również władze prefektur Osaka, Fukui, Fukuoka, Miyagi i Ibaraki wezwały mieszkańców do pozostania w domach. W piątek w Tokio odnotowano 89 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, a w czwartek 97. Od początku pandemii w Japonii stwierdzono ok. 3800 przypadków infekcji, w tym 712 osób zakażonych na statku wycieczkowym Diamond Princess - podało Kyodo. Według japońskiego publicznego nadawcy NHK w sumie do tej pory w Japonii odnotowano 3851 infekcji, włącznie z 712 zakażonymi na wycieczkowcu. Według zestawienia agencji Reutera w kraju tym zmarło dotąd 88 osób. Eksperci ostrzegali w ostatnich dniach, że Japonia znalazła się na krawędzi kryzysu, a w niektórych regionach w szpitalach brakuje wolnych miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Narastają apele o wprowadzenie stanu wyjątkowego i ograniczenia dotyczące przemieszczania się.