Prof. Simon jest dolnośląskim wojewódzkim konsultantem w dziedzinie chorób zakaźnych, ale, jak zaznacza, wypowiada się jedynie jako ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu (jednoimienny szpital zakaźny). W obszernej wypowiedzi dla mediów, która został przekazana dziennikarzom w formie nagrania, profesor powiedział m.in., że nie wiadomo obecnie, jak epidemia koronawirusa potoczy się w Polsce. "Udało się spłaszczyć jej przebieg, ale wciąż pojawia się 300-500 przypadków dziennie w kraju, i to zważywszy na to, że wykonujemy stosunkowo mało testów. Nie wiemy dokładnie, ile osób jest w Polsce zakażonych" - powiedział profesor. Dodał, że jeśli przyjąć - jak mówił - "uzasadnioną koncepcję", że jedna piąta pacjentów ma objawy kliniczne i jest testowana, to cztery piąte osób zakażonych jest bezobjawowa, z nierozpoznaną infekcją koronawirusem. "Faktem jest, że osoby bezobjawowe w mniejszym stopni zakażają, bo na przykład nie kaszlą, ale jednak zakażają" - powiedział lekarz. Dlatego, jak mówił prof. Simon, obecnie w Polsce może być nawet 60 tys. osób zakażonych koronawirusem. "Najbardziej obiecująca jest terapia blokerem interleukiny 6" Prof. Simon pytany był również m.in. o skuteczność terapii lekowych stosowanych w leczeniu COVID-19 we wrocławskim szpitalu. Pacjentom, którzy wyrażą zgodę, podawane są tu różne kombinacje leków przeciwwirusowych, w których pojawia się m.in. lek o nazwie Kaletra. Z kolei w przypadku gwałtownego wysiewu cytokin, które niszczą ustrój chorego, podawany jest bloker interleukiny 6. "Wydaje się, że terapia tymi lekami u części pacjentów rzeczywiście spowolniła progresję choroby, ale to trzeba ocenić na zdecydowanie większej grupie pacjentów" - mówił profesor. Dodał, że jego zdaniem najbardziej obiecująca jest terapia blokerem interleukiny 6. Lekarz był też pytany, czy w ciężkim przebiegu COVID-19 mogą występować u pacjentów udary. "W zaawansowanym przebiegu tej choroby może dojść do uszkodzenia innych narządów, nie tylko płuc. Dochodzi też do udarów" - mówił lekarz, zastrzegając, że takie powikłania dotyczą osób, które wcześniej cierpiały na różne schorzenia. Dodał, że podobne powikłania obserwowane są również w ciężkim przebiegu grypy. Ordynator, pytany o problemy występujące w szpitalu zakaźnym, wskazał m.in. na brak pielęgniarek i anestezjologów na OIOM-ach takich szpitali.