Zdaniem protestujących "restrykcje są nieludzkim działaniem, które nie przyczyni się do rozwiązania problemu, natomiast pozbawi ludzi zatrudnienia i doprowadzi do nędzy". Według demonstrantów pomoc ze strony państwa dla osób, które zostały bez pracy jest niewystarczająca. Według Krajowego Sztabu Operacyjnego w niedzielę rano były w Bułgarii 884 potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem. Liczba zgonów na COVID-19 wynosiła 42. Przeprowadzono łącznie 26 417 testów. "Dadzą o sobie znać skutki wyjazdów" Zdaniem kierującego sztabem profesora Wencisława Mutafczijskiego w Europie tylko Słowacja ma mniej od Bułgarii zgonów wśród zakażonych osób. "Znacznie wyższy jest ten wskaźnik w Szwecji, nie mówiąc o takich ogniskach (epidemii) jak Włochy, Niemcy, Wielka Brytania. W Macedonii Północnej liczba zgonów jest cztery razy wyższa niż u nas" - podkreślił na konferencji prasowej Mutafczijski. Według profesora władze Bułgarii starają nie dopuścić do zniekształcenia statystyki dotyczącej epidemii i pojawienia się tzw. skrytej umieralności. Szef sofijskiego pogotowia ratunkowego Asen Bałtow prognozuje, że w najbliższych dwóch-trzech tygodniach liczba zakażeń kornawirusem może wzrosnąć w Bułgarii 2-3 razy. Jego zdaniem za 10 dni dadzą o sobie znać skutki wielkanocnych wyjazdów. Bałtow dodał, że rozluźnienia restrykcji przed 13 maja, kiedy ma zakończyć się stan nadzwyczajny, nie należy się spodziewać.