Taką datę dla ich przeprowadzenia w Partii Demokratycznej wyznaczył kilka tygodni temu gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, gdy okazało się, że w warunkach epidemii nie jest możliwe zorganizowanie głosowania w dniu 28 kwietnia, jak planowano pierwotnie. Nowy Jork jest pierwszym stanem w USA, który odwołał prawybory prezydenckie odbywające się w ramach dwóch czołowych i najstarszych partii politycznych. Decyzja przyjęta głosami przedstawicieli Demokratów w stanowej Radzie ds. wyborów została podjęta w oparciu o mało znany nowojorski przepis wyborczy zezwalający na usunięcie z kart do głosowania nazwisk kandydatów, którzy zawiesili lub zakończyli kampanię wyborczą w przededniu głosowania. Jedynym kandydatem, który ubiega się obecnie o nominację Partii Demokratycznej w wyborach jest b. wiceprezydent Joe Biden. Ponieważ jego główny i najwytrwalszy rywal - senator Bernie Sanders - zakończył de facto swą kampanię wyborczą, demokratyczni komisarze ze stanowej Rady ds. wyborów uznali, że zamiast organizować coś, "co przypomina zasadniczo konkurs piękności", lepiej prawybory odwołać, bo na karcie figurowałoby tylko jedno nazwisko. Decyzja Rady nie dotyczy odbywających się równolegle wyborów ws. nominacji kandydatów do Kongresu Stanów Zjednoczonych czy urzędy lokalne - podkreślają amerykańskie media. "Między obywatelską powinnością a własnym zdrowiem" Jak wyjaśnił komisarz Andrew Spano poniedziałkowa decyzja Rady została podyktowana obawą, że "zarówno wyborcy z Partii Demokratycznej, jak i członkowie komisji wyborczych zostaną postawieni przed wyborem między obywatelską powinnością a własnym zdrowiem". Decyzja jest inicjatywą lokalną. Krajowy Komitet Partii Demokratycznej podkreślił w wydanym w poniedziałek komunikacie, że nie wnioskował o odwołanie głosowania. Nie zabiegał o to również gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo, który trzy dni temu zarządził, żeby każdemu zarejestrowanemu wyborcy Demokratów przesłać kartę do głosowania. Decyzja o odwołaniu została przyjęta z dużym rozczarowaniem w sztabie senatora Berniego Sandersa. Dziennik "Wall Street Journal" poinformował w poniedziałek, że Sanders i jego współpracownicy zabiegali o to, by nie usuwać jego nazwiska z karty do głosowania. Skierowali nawet w niedzielę list do Rady w tej sprawie. Senator z Vermont uważa, że poprzez udział w głosowaniu może zdobyć poparcie znaczącej grupy delegatów na konwencję Partii Demokratycznej i tym samym umocnić swą pozycję w partii. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP) Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców