Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Prawdopodobnie poznamy ją dwa tygodnie przed 1 września. Na razie w ramach wytycznych mowa jest o częstym myciu rąk, wietrzeniu sal po każdych zajęciach oraz większej liczbie lekcji na świeżym powietrzu. Maseczki będą potrzebne w momencie, gdy będzie gromadziła się większa liczba uczniów - np. podczas apeli. Szkoły mają też wdrożyć procedury szybkiego powiadamiania rodziców o ewentualnej infekcji dziecka. "Taki uczeń powinien zostać odizolowany i rodzic powinien go odebrać ze szkoły. Powinna być gorąca linia z każdym rodzicem" - zaznacza rzecznik GIS Jan Bondar. Gdyby infekcja okazała się zakażeniem koronawirusem, do akcji ma wkroczyć powiatowy inspektor sanitarny. To on, razem z dyrektorem placówki, podejmie decyzję o ewentualnym zamknięciu szkoły i przejściu na system nauczania zdalnego. W medycynie niczego nie ma "na pewno" "Bardzo chciałbym, żeby tak się stało, żeby młodzież od 1 września zaczęła uczęszczać do szkół" - stwierdził w Rozmowie w samo południe w poniedziałek (27 lipca) w RMF FM wiceszef resortu zdrowia Waldemar Kraska. Jak zaznaczył, na dziś ministerstwo rekomenduje taki powrót. Podkreślił jednak, że "w medycynie nie ma rzeczy 'na pewno'". "To będzie zależało od sytuacji epidemiologicznej, która jest dynamiczna. (...) Ta decyzja będzie podjęta już pod koniec sierpnia - tydzień czy dwa przed rozpoczęciem roku szkolnego" - tłumaczył Kraska. Dopytywany, czy jest brany pod uwagę scenariusz, w którym dzieci w szkołach będą uczyły się na zmianę, gość RMF FM ocenił, że "jest to jakieś rozwiązanie, aczkolwiek to są rozwiązania techniczne, które będą rozważane także razem z GIS". "Myślę, że jego opinia będzie bardzo ważna i wiążąca w tej kwestii" - dodał. Grzegorz Kwolek Opracowanie: Urszula GwiazdaCzytaj też na stronie RMF24.pl