"Haniebnym doświadczeniem" tego kryzysu jest fakt, że Niemcom, największemu i gospodarczo najsilniejszemu państwu w UE, o pilnej potrzebie solidarności musiały przypominać wykupywane przez Włochów płatne ogłoszenia w jednym z niemieckich dzienników, czy apel włoskiego premiera Giuseppe Conte o utworzenie tzw. "koronaobligacji", który we wtorek wyemitowała niemiecka telewizja publiczna - napisał w czwartek Daniel Broessler, dziennikarz "Sueddeutche Zeitung". Ogłoszenia ukazały się na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Sygnatariusze ogłoszenia przypomnieli, że w ramach porozumienia zawartego w 1953 roku w Londynie 21 państw umorzyło połowę zaciągniętych u nich przez Niemcy długów i odroczyło spłatę pozostałej ich części. Włochy do dziś są przekonane o słuszności podjętej wtedy decyzji, która pozwoliła Niemcom uniknąć bankructwa finansów publicznych i doświadczyć solidarności. "Merkel stara się zyskać na czasie" Z kolei wg autora czwartkowej publikacji na łamach "Sueddeutche Zeitung" niemiecka kanclerz Angela Merkel stara się obecnie na polu europejskim przede wszystkim zyskać na czasie i trzymać się swojej dotychczasowej linii, która wyklucza uwspólnotowienie długów strefy euro, co postulują państwa południa UE. "Ale pozostało mało czasu. Szkody emocjonalne, które teraz zostaną wyrządzone, może już nigdy nie będą mogły być naprawione" - stwierdził Broessler. Autor zauważył, że "frustracja, a czasami nawet nienawiść, która ogarnia teraz Włochy" wynika z faktu, że kraj nie pierwszy raz doświadcza osamotnienia, a brak reakcji na dramatyczne skutki epidemii koronawirusa tylko wzmocnił emocje narastające we Włoszech od czasu kryzysu finansowego i uchodźczego. "Na końcu nie będzie liczyło się, jak z kryzysem poradzą sobie Niemcy, Austria czy Luksemburg, tylko czy uda się zapobiec upadkowi całej Unii Europejskiej" - skomentował i dodał na zakończenie: "Porażka Włoch będzie porażką Europy". "Taggesspiegel" broni strategii kanclerz Z kolei Christoph von Marschall, publicysta berlińskiego dziennika "Tagesspiegel" zwrócił w czwartek uwagę, że "terapia nie może stać się dla pacjenta groźniejsza od choroby". "Jeśli trzecia co do wielkości gospodarka strefy euro stałaby się niewypłacalna, przetrwanie euro byłoby zagrożone" - napisał publicysta, przypominając równocześnie, że obecne postulaty emisji koronaobligacji przypominają dyskusję o euroobligacjach z czasu kryzysu finansowego. Wówczas niemiecki Trybunał Konstytucyjny nie zgodził się na takie rozwiązanie. "Prawo budżetowe leży w gestii parlamentów państw UE. To na nich spoczywa polityczna odpowiedzialność za budżety krajowe i ich długoterminowe ryzyko" - stwierdził von Marschall. Dodał, że Merkel opowiada się w bieżącej sytuacji za użyciem Europejskiego Mechanizmu Stabilności, który pomógł przezwyciężyć poprzedni kryzys strefy euro. Do napięć między Unią Europejską, a Włochami doszło po nieudanym unijnym szczycie w zeszły czwartek. M.in. Włochy domagały się wyemitowania unijnych obligacji na walkę z pandemią. Pomysłowi sprzeciwiły się m.in. Niemcy i KE. W reakcji na taką postawę premier Włoch Giuseppe Conte na łamach dziennika "Il Sole-24 Ore" powiedział, że "Jeśli UE nie stanie na wysokości zadania w tym epokowym wyzwaniu całej europejskiej konstrukcji grozi to, że w oczach naszych obywateli straci swój sens istnienia". Z Lipska Łukasz Grajewski