Minister zdrowia zwracał uwagę na konferencji prasowej, że obecnie więcej osób zdrowieje, niż ulega zakażeniu koronawirusem. "Z tego się niezwykle cieszymy. Chciałbym, aby w tym kierunku wszystko przebiegało" - dodał. "Wczoraj jechałem do pracy rowerem i ogromna rzesza ludzi na ulicy albo nie miała maski w ogóle, albo miała ją zsuniętą maskę na brodę. To nie jest odwaga, to nie jest pokazanie, jaki ja jestem dzielny i nie boję się wirusa. To jest lekceważenie tego, że mogę zakazić innych. To jest objaw egoizmu. Dlatego bardzo proszę i bardzo apeluję - w przestrzeni publicznej zakładajmy maski" - oświadczył Szumowski. "Kiedyś one nie były potrzebne, teraz, kiedy mamy już ponad 300 osób ma milion mieszkańców chorych, pewnie bezobjawowych jest nieco więcej, nośmy te maski, żeby chronić innych" - dodał. "Bardzo proszę o rozsądek podczas majówki, od tego zależą kolejne decyzje o zniesieniu obostrzeń" - zaapelował Szumowski. Testowania osób na kwarantannie Minister zdrowia poinformował o wprowadzaniu działań, mających na celu zwiększenie liczby testów na obecność koronawirusa. "Z Wojskami Obrony Terytorialnej chcemy testować personel w domach pomocy społecznej, zakładach opiekuńczo-leczniczych. Chcemy uruchomić i jesteśmy w trakcie takiego drive-through, czyli testowania osób, które są w tej chwili w kwarantannie" - mówił. "Dajemy też różne rozwiązania legislacyjne i finansowe, żeby ochronić tych najsłabszych, czyli osoby w DPS-ach i ZOL-ach. Chcemy zaproponować model funkcjonowania, który by polegał na tygodniu pracy i tygodniu odpoczynku w domu. Na to przeznaczyliśmy, na sam personel medyczny, około 50 mln zł miesięcznie" - poinformował Szumowski. "Jeśli organy założycielskie wdrożą tego typu pracę, my będziemy przekazywali dodatki dla personelu za tę uciążliwość" - dodał minister zdrowia. "To była jedna z bomb epidemicznych" Na konferencji prasowej ministra zdrowia i premiera Mateusza Morawieckiego padło pytanie o możliwość udziału w większych spotkaniach oraz imprezach takich, jak wesela czy chrzciny. Szumowski podkreślił, że podczas epidemii kluczowy jest zdrowy rozsądek. "Utrzymujemy ten zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób nadal, ale też nie rekomendujemy dużych spotkań tego typu, jak wesela czy imprezy towarzyskie" - powiedział. Minister zdrowia apelował, aby pamiętać, że takie spotkania to naprawdę duże ryzyko. "Wiemy z historii innych krajów, że imprezy masowe były jedną z tych bomb epidemicznych, ale takie duże spotkania mogą być taką bombą w skali mikro" - ostrzegł Szumowski. Apel do placówek medycznych Minister zdrowia zwrócił uwagę, że choć w służbie zdrowia, poza nielicznymi zabiegami planowymi stricte zakazów nie było, to około 30 proc. działalności medycznej zostało spowolnione. "Chcielibyśmy, żeby już wracały te wszystkie możliwe zabiegi (...) - rehabilitacja, ale badania profilaktyczne, przyjęcia pacjentów w AOS-ie (ambulatoryjnej opiece specjalistycznej)" - dodał Szumowski. Jak zaznaczył, "zbawienna" w czasie epidemii koronawirusa okazała się telemedycyna oraz e-recepty, bez których - w jego ocenie - bardzo trudna byłaby sytuacja polskich pacjentów. "Na szczęście ta informatyzacja ochrony zdrowia poszła do przodu i wykorzystujmy ją, ale idźmy do przodu i dajmy pacjentom też te zabiegi, badania, które są potrzebne, żeby ochronić ich zdrowie na przyszłość, nie tylko pacjentom z COVID-19, ale wszystkim pacjentom w Polsce" - zachęcał Szumowski. Zaapelował o odpowiedzialne zachowanie, między innymi przestrzeganie nakazu dystansowania się oraz zasłaniania ust i nosa. Od tego - jak mówił - będzie zależało jak dalej będzie rozwijała się epidemia i co za tym idzie - czy możliwe będzie dalsze łagodzenia obostrzeń w związku z koronawirusem. "To wszystko zależy od tego, czy my się będziemy dystansowali, czy my nadal będziemy postępować w sposób odpowiedzialny, w taki sposób, że zminimalizujemy tę poziomą transmisję, bo ta transmisja może bardzo szybko skoczyć w górę jeśli jedna osoba będzie zarażała nie tylko jedną, jak jest przy wskaźniku 1, ale np. dwie, wtedy za chwilę będziemy mieli sytuację jak w Hiszpanii czy we Francję, a tego byśmy bardzo, bardzo nie chcieli" - przestrzegał Szumowski.