"Będziemy powoli od 19 kwietnia odmrażać gospodarkę" - zapowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski. "To myślę, że jest dobra wiadomość, jak patrzymy na wartości, jak wygląda koszt tej izolacji, która swoją drogą jest skuteczna. Gdyby nie ona, mielibyśmy dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy chorych" - wskazał gość Roberta Mazurka. "Koszt lockdownu to 10 mld złotych na dobę" - wyliczał później Szumowski. "Jeżeli nie odmrozimy gospodarki, będą umierali ludzie już nie na COVID-19, tylko na nowotwory, choroby rzadkie, sercowo-naczyniowe - medycyna wymaga budżetu, wymaga pieniędzy" - dodał. Dlaczego mamy zakrywać twarze? Szef resortu zdrowia odniósł się do obowiązku zasłaniania ust i nosa od 16 kwietnia. Jeszcze niedawno Szumowski mówił - "nie wiem, po co ludzie noszą maseczki". I o to też był pytany przez Mazurka. "Tutaj nic się nie zmieniło. Maseczki nie chronią przed zakażeniem. Wtedy nie mieliśmy wirusa w populacji w takiej ilości jak teraz. Szansa na to, że my będziemy zarażać innych jest coraz większa. Takie zasłonięcie twarzy powoduje, że chmura kropelek z wirusem jest bardzo, bardzo ograniczona" - wyjaśnił. Jaka rekomendacja w sprawie wyborów? Łukasz Szumowski podkreślił, że wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze - w kontekście zagrożenia epidemicznego - niż tradycyjne, jednak nie przedstawił jeszcze swojej rekomendacji na wybory prezydenckie zaplanowane na 10 maja. Zaznaczył, że potrzebuje na to więcej czasu. "Czekam na ocenę głównego inspektora sanitarnego" - zaznaczył. Jeszcze co najmniej rok z wirusem "Nie ma żadnych danych, że ta epidemia skończy się w lecie, nie ma żadnych danych, że skończy się jesienią, że w jakiś cudowny sposób wygaśnie" - ocenił Szumowski. Jego zdaniem o końcu zagrożenia będzie można mówić dopiero, gdy wprowadzona zostanie szczepionka. "O wakacjach takich jak do tej pory możemy zapomnieć" - zaznaczył szef resortu zdrowia. Jego zdaniem nie ma dowodów na to, że wyższe temperatury ograniczają transmisję wirusa. "Z epidemią będziemy się borykać przez rok" - dodał. "Trudno jednak trzymać rok dzieci w domach, to też jest nie do zrobienia" - zaznaczył, pytany o ponowne otwarcie szkół i przedszkoli. Łukasz Szumowski zarysował następującą perspektywę: częściowe zniesienie obostrzeń, wzrost zachorowań do ok. 400-600 na dobę i dalsze funkcjonowanie na tym właśnie "akceptowalnym" poziomie zakażeń, w oczekiwaniu na pojawienie się szczepionki.