Szef resortu zdrowia wyjaśnił w Polsat News, że to on namawiał premiera do tego, by nie konkretyzować kalendarza znoszenia poszczególnych etapów odmrażania gospodarki. Jego zdaniem, byłoby to nieodpowiedzialne i mało wiarygodne. "Byłem gorącym zwolennikiem i namawiałem pana premiera, żeby - wbrew temu, co robią nasi sąsiedzi - nie podawać konkretnych dat luzowania kolejnych restrykcji. Biorę to z całą odpowiedzialnością na siebie, dlatego że nie chcę, byśmy wyszli na osoby niewiarygodne, które powiedzą: tak, otworzymy, za dwa tygodnie będziecie mogli funkcjonować w gospodarce, a za dwa tygodnie powiemy: nie, nie - to jeszcze nie ta pora, bo mamy wzrost zachorowań" - stwierdził. Możliwe tygodniowe odstępy między etapami Minister dodał, że nie jest w stanie odpowiedzialnie powiedzieć, że za dwa tygodnie będzie rekomendować na przykład otwarcie galerii handlowych, a za cztery zakładów fryzjerskich albo hoteli, dlatego, że trudno przewidzieć, jak pierwszy etap znoszenia obostrzeń wpłynie na wzrost epidemii. Zaznaczył też, że pod pewnym warunkiem jest możliwe, że odstęp między kolejnymi etapami będzie wynosił tydzień lub dwa. "Jeżeli wszystko będzie idealnie, to myślę, że odstępy pomiędzy jednym a drugim etapem będą między jednym a dwoma tygodniami. Ale może okazać się tak, że uwolnienie pewnych obszarów gospodarki spowoduje wzrost zachorowań i będziemy musieli opóźnić kolejny etap" - wyjaśnił. Rząd zapowiedział w czwartek, że ograniczenia nałożone na społeczeństwo i gospodarkę w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusaa będą znoszone w czterech etapach. Pierwszy rozpocznie się 20 kwietnia. Daty pozostałych - jak zapowiedziano - będą ustalane na bieżąco. Ministerstwo Zdrowia ma przeprowadzać cotygodniową ewaluację skutków zmian. Przejście do dalszych etapów zdejmowania obostrzeń zależeć będzie od: przyrostu liczby zachorowań (w tym liczby osób w stanie ciężkim), wydajności służby zdrowia (zwłaszcza szpitali jednoimiennych) oraz realizacji wytycznych sanitarnych przez podmioty odpowiedzialne.