Mieszkaniec Zgierza (woj. łódzkie) powinien odbyć kwarantannę po tym, jak w środę, 15 kwietnia, wrócił z zagranicy. Następnej nocy był jednak nie w domu, a w pociągu relacji Poznań-Słubice. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei wysiedli z nim na stacji w Zbąszynku w Lubuskiem, gdyż nie miał biletu, był pijany i awanturował się. Na miejsce sokiści wezwali policję. 34-latek nie miał dokumentów. Po ustaleniu jego tożsamości okazało się, że złamał zasady kwarantanny. Policjanci w specjalnych kombinezonach przewieźli go na Oddział Zakaźny do Zielonej Góry i oddali po opiekę medykom. "Sprawa jednak na tym się nie zakończy. Za lekkomyślne zachowanie policja oraz służby sanitarne wyciągną wobec mężczyzny konsekwencje. Grozi mu wysoka grzywna" - zapowiedział Ruciński. Policjant przypomniał, że wprowadzone w związku z pandemią ograniczenia i nakazy mają na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Dotyczy to także osób przyjeżdżających z zagranicy. Osoby takie obowiązkowo muszą poddać się 14-dniowej kwarantannie. "To, czy się do niej stosują, sprawdzają w całym kraju policjanci. Osoby na kwarantannie mają także obowiązek używania aplikacji mobilnej. Do tej pory zdarzały się sytuacje złamania kwarantanny. Jednakże ostatni przypadek zaskoczył nawet policjantów" - zaznaczył Ruciński.