"W Kielcach zamknięto Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ulicy Kościuszki, nie przyjmuje tam chorych oddział chirurgii, są sparaliżowane oddziały szpitalne m.in.: w Czerwonej Górze i Busku- Zdroju. Personel SOR naszego szpitala nie wytrzyma takiej sytuacji, z jaką mamy do czynienia od kilkudziesięciu godzin" - alarmowała Mazur-Kałuża. Dodała, że do SOR Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego "są kierowani praktycznie wszyscy pacjenci z Kielc, a z uwagi na specyfikę placówki trafiają tam również chorzy w ciężkich stanach z całego regionu świętokrzyskiego". "Personel, w obecnej sytuacji, musi zachowywać wszelkie środki ostrożności. To dodatkowo obciąża i powoduje, że praca jest wielokrotnie trudniejsza. W sklepach i w kościołach na 15 metrach kwadratowych może przebywać jedna osoba. W naszym SOR z pewnością nie ma obecnie mowy, aby była możliwość zastosowania się do tych zasad" - podkreśliła rzeczniczka kieleckiego szpitala. Dodał, że jeśli dojdzie do zamknięcia oddziału, co w obecnej sytuacji epidemiologicznej jest bardzo prawdopodobne, w mieście dojdzie do paraliżu ochrony zdrowia. "SOR naszego szpitala jest miejscem, gdzie powinni trafiać jedynie chorzy w najcięższych stanach. Oprócz Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego są inne placówki medyczne w mieście i regionie, gdzie można kierować pacjentów. Działają przychodnie, nocna i świąteczna pomoc medyczna" - przypomniała Mazur-Kałuża, która apelowała do pacjentów, aby przychodzili do SOR WSZ tylko wtedy, gdy nie mogą absolutnie uzyskać pomocy w innym miejscu. "Trzeba liczyć się z tym, że osoby w stanach lżejszych będą musiały oczekiwać na konsultacje w długich kolejkach" - nie ukrywała rzeczniczka szpitala.