Szef regionalnego biura Światowej Organizacji Zdrowia na Europę Hans Kluge poinformował w czasie wideokonferencji z dziennikarzami, że niemal połowa zakażeń na świecie oraz większość zgonów to przypadki z Europy. Do tej pory na kontynencie zmarły 52 tysiące osób, a liczba zakażonych to 687 tysięcy. Mimo pierwszych oznak poprawy sytuacji w Hiszpanii i we Włoszech, szef biura WHO mówił, że nie czas na optymizm. Hans Kluge przestrzegał, że jest jeszcze stanowczo za wcześnie na zdejmowanie obostrzeń wobec społeczeństw. "Przed nami jeszcze długa droga w tym maratonie" - powiedział."Dotychczasowy postęp w walce z wirusem jest bardzo kruchy. Myślenie, że widać już koniec, jest niezwykle niebezpieczne. W każdym kraju, regionie czy grupie musimy być zaangażowani i czujni. Łagodzenie zasad takich jak pozostawanie w domu czy utrzymywanie dystansu musi być poprzedzone szczególnie staranną analizą" - dodał. Restrykcje złagodziły właśnie Czechy, a zastanawiają się nad tym także Austria i Niemcy.WHO twierdzi, że obostrzenia zaczynają przynosić pierwsze efekty dopiero po 15-20 dniach. Zdaniem przedstawicieli organizacji, w grupie największego ryzyka są osoby powyżej 65. roku życia, a w grupie najmniejszego ryzyka dzieci do lat 15.Według danych amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, który zajmuje się monitorowaniem pandemii, na całym świecie zmarło jak dotąd 87 tysięcy osób, a liczba zakażonych to milion 490 tysięcy. Udało się wyleczyć 319 tysięcy osób.