Koronawirus we Włoszech. Szef MSZ: Nie jesteśmy lazaretem, żądamy szacunku
"Nie jesteśmy lazaretem, żądamy szacunku" - oświadczył w sobotę 30 maja szef MSZ Włoch Luigi Di Maio, odnosząc się do decyzji niektórych krajów europejskich, które nie chcą na razie wznowienia ruchu z Italią. Dla Włochów zamknięta pozostanie granica Grecji.

Szef dyplomacji napisał w mediach społecznościowych, że w ostatnim czasie słyszał wiele niepochlebnych opinii na temat Włoch.
"Wydaje mi się, że nie jest to czas na polemikę, ale jedno chcę powiedzieć jasno: żądamy szacunku. Jeśli ktoś myśli, że będzie nas traktował jak lazaret, niech wie, że nie pozostaniemy bezczynni"- dodał Luigi Di Maio odnosząc się do kwestii zamkniętych jeszcze dla Włoch granic Austrii, Szwajcarii czy Grecji.
"Jeśli tak się będzie działać, to Unia upadnie"
"Potrzebna jest europejska odpowiedź - stwierdził - bo jeśli będzie się działać w różny, nieskoordynowany sposób, zabraknie ducha UE. I upadnie Unia".
Di Maio zapowiedział, że w pierwszej połowie czerwca pojedzie na rozmowy do Grecji, Niemiec i na Słowenię. Jak zaznaczył, w ich trakcie wyjaśni swym rozmówcom, że Włochy od 15 czerwca gotowe są przyjąć zagranicznych turystów. "Nie akceptujemy żadnej czarnej listy i nie mamy niczego do ukrycia"- zapewnił.
Zdumienie i oburzenie we Włoszech wywołała informacja o tym, że kraju tego nie ma na liście 29 państw, których obywatele będą mogli od 15 czerwca przyjeżdżać do Grecji bez obowiązku kwarantanny. Rzymski dziennik "Il Messaggero" nazwał to "policzkiem dla Włoch".
Z Rzymu Sylwia Wysocka