"Nasza batalia z koronawirusem trwa bez przerwy i musimy uniknąć tego, by zacząć myśleć o tym, że wygrywamy, że zapędziliśmy przeciwnika do narożnika i że zaraz zdobędziemy przewagę" - powiedział Arcuri podczas spotkania z dziennikarzami w Rzymie. "Wskaźniki mówią nam tylko, że zaczynamy ograniczać zasięg zakażeń" - dodał nadzwyczajny komisarz, mianowany przez premiera Giuseppe Contego. Stwierdził zarazem, że wirus szerzy się nadal znacznie, choć nie w sposób jednakowy. Arcuri zaznaczył, że "należy powstrzymać się przed myśleniem, że już nadszedł moment powrotu do normalizowania zachowań". Komisarz z wielkim zaniepokojeniem odnotował, że w niektórych rejonach kraju na ulicach są tłumy, mimo zakazu wychodzenia z domu bez ważnej potrzeby. Mówił o tym w dniu, gdy niemal wszystkie włoskie gazety opublikowały zdjęcia pełnych ludzi ulic i targów w Neapolu. Podkreślił, że takie zachowania "należy potępiać". "Musimy zrobić wszystko, by nie dopuścić do tego, aby wyrzeczenia nas wszystkich poszły na marne" - zaapelował. Arcuri, który zajmuje się przede wszystkim nadzorowaniem sytuacji w służbie zdrowia, poinformował ponadto, że trwa dystrybucja wentylatorów medycznych do placówek we wszystkich regionach. Powiedział, że na początku obecnego kryzysu epidemicznego w kraju było ok. 5200 łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Obecnie jest ich ponad 9200, co oznacza wzrost o 79 proc. Liczba łóżek na oddziałach zakaźnych i pulmonologii wzrosła z 6200 do 34 tysięcy, czyli czterokrotnie. "Podejmujemy gigantyczny wysiłek" - zapewniał komisarz. Dotychczasowy bilans koronawirusa we Włoszech to 14,6 tysięcy osób zmarłych, 120 tysięcy potwierdzonych przypadków i prawie 20 tysięcy wyleczonych. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)