"Wzrost liczby ciężko chorych pacjentów przyjętych do szpitala spowalnia, ale wciąż rośnie liczba zakażonych, co oznacza, że nie jesteśmy jeszcze u szczytu epidemii" - powiedział Veran w stacji BFMTV. "Oznacza to, że nadal znajdujemy się w fazie zaostrzenia epidemii na terytorium kraju" - dodał. Padł smutny rekord Szef resortu zdrowia podkreślił pozytywne skutki wprowadzenia kwarantanny i zaznaczył, że jest za wcześnie, by mówić o jej wycofaniu. W poniedziałek we Francji odnotowano największą dobową liczbę zgonów na COVID-19 od początku epidemii w tym kraju - 833. Według danych ministerstwa zdrowia liczba przypadków zakażenia koronawirusem wzrosła o 5171 i obecnie wynosi 98 010. O 94 zwiększyła się liczba osób na oddziałach intensywnej terapii. Dramatyczna sytuacja w regionie Paryża Na dramatyczną sytuację epidemiczną w regionie Paryża wskazuje z kolei dyrektor generalny Regionalnej Agencji Zdrowia regionu Ile-de-France Aurelien Rousseau we wtorkowym wydaniu dziennika "Le Figaro". Powiedział on, że 3 tys. pacjentów przebywa tam na oddziałach intensywnej terapii, podczas gdy liczba łóżek na tych oddziałach przed epidemią wynosiła zaledwie 1,2 tys. "Przygotowujemy się na szczyt epidemii" - podsumował Rousseau dodając, że "daleko nam do końca kryzysu". W ostatnim czasie znacząco wzrosły wskaźniki zgonów w podparyskich departamentach - najbardziej, bo o 63 proc., w Seine-Saint-Denis między przedostatnim a ostatnim tygodniem marca. Saint-Denis uznawana jest za jeden z najuboższych podparyskich obszarów, zamieszkany jest głównie przez imigrantów i ich rodziny.