Winiarze obawiają się, że nie uda im się sprzedać swoich produktów, a ponadto, że dojdzie do dramatycznego spadku cen, co doprowadzi do upadku wielu producentów win. Prezes CEVI (europejskiej konfederacji winiarzy indywidualnych) Thomas Montagne zwrócił się do instancji europejskich na dzień przed Wielkanocą o pomoc w destylacji, magazynowaniu win i zmniejszeniu wydajności produkcji. Tę pomoc określił jako "konieczną", gdyż "grożąca sektorowi katastrofa" ma "bezpośrednie oddziaływanie na zatrudnienie, na turystykę i na ogólny rozwój regionów wiejskich". Pomoc unijna może zapobiec katastrofie, ale jej brak "w momencie dramatycznego spadku sprzedaży i wstrzymania eksportu z powodu izolacji sanitarnej, doprowadzi do natychmiastowego problemu z płynnością, a następnie do spadku równowagi rynkowej, co zaowocuje spadkiem cen" - ocenił Montagne. "To katastrofa" Redakcja prestiżowej gazety "La Revue du Vin de France" (Przegląd win Francji) bije na alarm na swej stronie internetowej, gdyż, jak pisze, "odwołanie salonów winnych i zamknięcie sprzedaży w gospodarstwach pozbawia licznych winiarzy podstawowego zbytu". Francoise Jeanniard, właścicielka winnicy w Burgundii, niemal całość dochodów czerpie z kontaktów na salonach, a odwiedza ich 15 w ciągu roku, pisze redakcja "La Revue". "W tym roku odwołano już trzy salony, to katastrofa" - powiedziała Jeanniard. We Francji nie odbyły się dwa ważne salony - w Paryżu i Bordeaux. A ogromne targi ProWein w Dusseldorfie odłożone zostały na rok następny, podobnie jak nowojorskie USA Trade Tasting, odwiedzane przez tysiące zawodowych nabywców. Brak środków na wypłaty Problemem jest opłacanie pracowników, niezbędnych w okresie, gdy winnica zaczyna się zielenić. "Właściciele winnic mają miesiąc, co najwyżej dwa płynności finansowej. To dla nich katastrofa gospodarcza i finansowa" - mówi Alain Vautherot, szef działu handlowego stowarzyszenia winiarzy Patrimoine de Terroirs, cytowany przez "La Revue". "Normalnie wysyłam wina do Chin i do USA, ale te kierunki są obecnie zablokowane. W Europie rynek się zatrzymał. Sprzedaję do restauracji, ale restauracje są zamknięte. Sprzedaję bezpośrednio z winnicy, ale zamiast 15 klientów dziennie, mam jednego co dwa tygodnie" - relacjonuje Jean-Marie Fabre, prezes stowarzyszenia winiarzy indywidualnych, cytowany przez dziennik "Le Monde. Kłopoty z dostawą "Trzymamy się" - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Elisabeth Saladin, uprawiająca wraz z siostrą Marie-Laurence winnicę apelacji Cote du Rohne w Saint Marcel d’Ardeche w południowej Francji. "Z powodu izolacji sanitarnej, organizujemy się w pracy tak, żeby się nie stykać". "Udało nam się wysłać dwa duże zamówienia do Szwecji i USA, mamy też kilku francuskich klientów" - mówi Elisabeth, ale przyznaje, że obroty spadły o 80 proc. "Ludzie zamawiają, ale są kłopoty z dostarczeniem" - dodaje. Wina z tej winnicy od lat cieszą się wielkim powodzeniem, co pozwoliło właścicielkom zachować płynność finansową. "Jedynym naszym zmartwieniem jest, żeby starczyło na wynagrodzenie dla pracowników" - podsumowuje Saladin. Z Paryża Ludwik Lewin