Koronawirus w Wielkiej Brytanii. Irlandia Północna wprowadza czterotygodniowy lockdown
Od piątku (16 października) w Irlandii Północnej rozpocznie się czterotygodniowy lockdown. Władze chcą w ten sposób opanować rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Od godz. 18 w piątek zamknięte zostaną wszystkie puby, bary, restauracje i kawiarnie, z wyjątkiem sprzedaży na wynos i z dostawą, która może trwać najwyżej do godz. 23. Sklepy, w tym supermarkety, nie będą mogły sprzedawać alkoholu po godz. 20. Wstrzymane zostaną wszystkie usługi, które wymagają bliskiego kontaktu między ludźmi, takie jak salony fryzjerskie czy kosmetyczne.
Zalecane są praca z domu, jeśli to tylko możliwe, i unikanie przemieszczania się, jeśli to nie jest konieczne. Zamknięte zostaną szkoły - choć w odróżnieniu od pozostałych działań tylko na dwa tygodnie, z czego tydzień jest normalną przerwą w połowie semestru - zaś uniwersytety powinny wprowadzić naukę zdalną, jeśli to tylko możliwe.
Zawieszone zostaje uprawianie sportów w zamkniętych pomieszczeniach i wszystkich sportów kontaktowych, z wyjątkiem poziomu zawodowego. Siłownie mogą pozostać otwarte, ale tylko do indywidualnych ćwiczeń. Kościoły i inne świątynie pozostaną otwarte, ale obowiązuje w nich zasłanianie twarzy. Uczestnictwo w ślubach i pogrzebach zostanie ograniczone do 25 osób i nie mogą się odbywać po nich wesela ani stypy. Z wyjątkiem wyszczególnionych wyjątków, nie mogą się odbywać żadne zgromadzenia większe niż 15 osób.
Oprócz zamknięcia szkół, wszystkie pozostałe postanowienia obowiązywać mają przez cztery tygodnie.
"Decyzja jest konieczna"
- W pełni rozumiemy, że dla wielu osób będzie to trudna i niepokojąca wiadomość. Rząd podjął tę decyzję, ponieważ jest ona konieczna, a my bardzo szczegółowo omówiliśmy jej skutki. Nie podejmujemy tego kroku lekkomyślnie. Musi nastąpić zmiana, zarówno jeśli chodzi o liczby, jak i powrót do podstaw społecznego dystansu i wiem, że wszyscy będą chcieli razem nad tym pracować. Małe działania mogą mieć duży i ważny wkład w walkę z koronawirusem - mówiła w północnoirlandzkim parlamencie szefowa regionalnego rządu Arlene Foster.
Irlandia Północna była przez długi czas tą częścią Zjednoczonego Królestwa, w której sytuacja epidemiczna była względnie najlepsza, jednak w ostatnich kilku tygodniach tak samo jak w reszcie kraju liczba zakażeń zaczęła gwałtownie rosnąć. Spośród 21 898 infekcji od początku epidemii, ponad jedną czwartą wykryto w ciągu ostatnich siedmiu dni. Z powodu COVID-19 zmarło tam dotychczas 598 osób.
Także w pozostałych częściach kraju nasila się dyskusja na temat wprowadzenia krótkiego lockdownu - nazywanego "przerwaniem obwodu" - aby zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Nad podobnym rozwiązaniem zastanawia się rząd Walii, zaś we wtorek lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer wezwał Johnsona do tego, by na dwa do trzech tygodni wprowadził go w Anglii.
Ewentualna decyzja brytyjskiego rządu odnosiłaby się tylko do Anglii, bo ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, co oznacza, że w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej jest ona w gestii regionalnych rządów.