Pytany przez Konrada Piaseckiego o możliwość przeprowadzenia wyborów w maju wiceminister nauki prof. Wojciech Maksymowicz stwierdził wprost, że nie ma w tej kwestii wątpliwości. Jego zdaniem przeprowadzenie ich w sposób bezpieczny jest niemożliwe, a Porozumienie prowadzi rozmowy z przywódcami politycznymi w celu wypracowania bezpiecznego sposobu. Nie ma też wątpliwości, że posłowie Porozumienia zagłosują zgodnie z wolą Jarosława Gowina. "Złożyliśmy przysięgę posła i ta przysięga dotyczy interesu publicznego państwa, który tak postrzegamy. Dlatego prowadzimy dyskusję. Jest szansa, by wypracować w porozumieniu, ponad partiami, ponad podziałami, rozwiązanie, które będzie prawdziwie bezpieczne. Bezpieczniejsze, a bezpieczne to jest duża różnica" - stwierdził wiceminister. Niebezpieczne naruszenie równowagi Zapytany o to, czy bardziej martwi go sytuacja epidemiologiczna, czy "dyskusyjna procedura" i "dyskusyjny demokratyczny standard", Maksymowicz stwierdził, że każdy ma jakąś specjalność w życiu, a jego specjalnością jest medycyna. "Jestem lekarzem ponad 40 lat i w tej kwestii mogę się odpowiedzialnie wypowiadać. W sprawach prawnych nie jestem ekspertem" - stwierdził. Zwrócił uwagę na to, że należy słuchać opinii specjalistów w dziedzinie epidemiologii i lekarzy zakaźników. "Najbardziej niebezpieczne jest naruszenie tej równowagi, którą z takim trudem rządowi rzeczywiście udało się wprowadzić" - powiedział Wojciech Maksymowicz. "Minister Szumowski stwierdził ostatnio, że wystarczy kilka dni i nagle nie starczy miejsc w szpitalach. Jedno rozchwianie może to spowodować. I takim rozchwianiem jest właśnie ogólnopolska akcja, gdzie setki tysięcy ludzi musiałyby być blisko siebie, bez przygotowania do używania zabezpieczeń. Nawet jak dostaną środki ochrony, to trzeba umieć się nimi posługiwać" - dodał. "Plan się tworzy" Wiceminister nauki poruszył też kwestię znoszenia ograniczeń w gospodarce i życiu społecznym. Jak stwierdził, rząd tworzy plan, jednak podawanie konkretnych dat byłoby nieodpowiedzialne. "Oczywiście natura ma swoje prawa i bardzo nie lubi jak się ją powstrzymuje" - zauważył. Wiceminister podkreślił, że wirus nie zniknie i będzie nam towarzyszył, jak problem zdrowotny, do końca naszych dni. Przez rok będzie te znacząco wpływać na działania społeczne i gospodarkę. "Czeka nas bardzo poważna batalia, wojna właściwie. Można powiedzieć, że stoczyliśmy w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy bitwy, a teraz czeka nas wojna pozycyjna. W każdej chwili może się ona zakończyć albo stłamszeniem i pełną kontrolą tej zarazy, albo wybiciem, z którym sobie nie poradzimy, a o którym mówił minister Szumowski. I będą totalne dramaty. Musimy godzić interes publiczny z poczuciem bezpieczeństwa" - podsumował Maksymowicz.