Podczas konferencji prasowej Andrusiewicz mówił, że w Polsce jest ponad milion kupionych testów na obecność koronawirusa i można z nich korzystać. Na pytanie, dlaczego potencjał laboratoriów wykonywania 25 tys. testów na dobę nie jest wykorzystywany i czy nie lepiej, by także lekarz pierwszego kontaktu mógł pobierać wymazy, Andrusiewicz odpowiedział, że resort nie chce, by pacjenci podejrzewający u siebie zakażenie kierowali się do POZ. "Jeżeli podczas teleporad lekarz widzi wskazanie do przeprowadzenia testu, może tę osobę skierować do szpitala bądź wskazać stację sanitarno-epidemiologiczną. Nie sądzę więc, żeby bariera do przeprowadzania większej liczby testów była w postaci niemożności kierowania przez POZ" - stwierdził. Kilka ognisk Odnosząc się do porannych danych na temat nowych zakażeń, Andrusiewicz wskazał, że na ich liczbę rzutuje kilka ognisk choroby. "Mamy na Śląsku trzy kopalnie, w których są zakażenia od dwóch dni, m.in. kopalnia w Jankowicach. Są to też domy pomocy społecznej na Pomorzu i w woj. kujawsko-pomorskim, także prywatny dom seniora w Wałbrzychu" - poinformował. "Gdybyśmy odjęli te ogniska, to liczba transmisji nie byłaby wysoka. Na dziś wskaźnik zakażenia jest w okolicach 1,11, czyli jedna osoba jest dzisiaj w stanie zarażać niewiele ponad jedną osobę. Chcielibyśmy zejść do wskaźnika poniżej 1" - zaznaczył. Dzieci w maseczkach? "Poczekajmy na wytyczne GIS" Zapytany, na jakich zasadach będą otwierane żłobki i przedszkola, odpowiedział, że wytyczne zostaną przygotowane przed otwarciem tych placówek tak, żeby ograniczyć w nich możliwości zarażenia i żeby transmisja wirusa nie przeniosła się na domy rodzinne. Na pytanie, czy dzieci będą musiały chodzić w maseczkach, odpowiedział: poczekajmy na wytyczne GIS. W środę 29 kwietnia premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 6 maja dopuszczona będzie możliwość otwarcia żłobków i przedszkoli. Każdorazowo decyzje w sprawie konkretnych placówek mają podejmować ich organy założycielskie. Oto szczegóły kolejnego luzowania obostrzeń w Polsce.