Koronawirus w Polsce. Ratownik o transporcie "pacjenta zero"
Jak wyglądał transport polskiego "pacjenta zero" zarażonego koronawirusem? O szczegółach akcji opowiedział reporterowi Polsat News ratownik Maciej Klim. Z jego relacji wynika, że zarażony kaszlał, pluł wydzieliną i miał stan podgorączkowy.

W nocy z wtorku na środę potwierdzono w Polsce pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Informację tę przekazał 4 marca na specjalnej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski. Chory pochodzi z Cybinki, z województwa lubuskiego, i jest hospitalizowany w Zielonej Górze. Do kraju przybył autokarem z Niemiec.
"Pacjent jest w dobrym stanie, czuje się coraz lepiej. Na razie jest to jedyny pacjent z koronawirusem w Polsce" - zapewniał wieczorem Szumowski w "Faktach po Faktach" w TVN 24.
W rozmowie z Polsat News ratownik Maciej Klim zdradził, jak wyglądał transport "pacjenta zero".
"Był to dzień jak każdy tutaj. Dostałem telefon na specjalny numer wyznaczony od naszego dyspozytora z Gorzowa, że mamy pacjenta z podejrzeniem koronawirusa w Cybince. Ubraliśmy się według procedur w pojeździe" - relacjonował. "Pan ok. 60 lat czekał już na nas na swoim podwórku. Była krótka wymiana zdań. Widać było, że jest w stanie podgorączkowym, pluł wydzieliną, kaszlał" - mówił.
Mężczyzna został poproszony o założenie maseczki ochronnej. Ratownicy zdezynfekowali mu ręce, ubranie, a także torbę podróżną.
"Procedura w takich przypadkach jest bardzo prosta: dostajemy telefon, ubieramy się i jedziemy. Wykonujemy to automatycznie, dla nas to codzienność. Tutaj chodzi bardziej o ludzi - jeżeli są jakieś objawy, to zawsze można zadzwonić na numer 112. Na pewno dyspozytor udzieli dalszych wskazówek, co robić dalej - zaznaczył w rozmowie z Polsat News ratownik.