Prof. Krzysztof Simon udzielił wywiadu, mimo że otrzymał pisemny zakaz od Ministerstwa Zdrowia, by publicznie mówić o epidemii koronawirusa. Podobne zakazy - jak zauważa "Rz" - dotarły też do wszystkich innych wojewódzkich konsultantów ds. chorób zakaźnych w Polsce. "Zaprotestowałem przeciwko temu, bo uważam się za przyzwoitego człowieka, mam określoną wiedzę popartą doświadczeniem i nie będzie mi żadna pani wiceminister zdrowia zakazywała wypowiadania się na tematy zawodowe, związane z troską o zdrowie obywateli" - skomentował w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem. "Najgorsze czeka nas na przełomie kwietnia i maja" Prof. Simon wskazał, że szczyt zakażeń przed nami, a najtrudniejsza sytuacja czeka nas na przełomie kwietnia i maja. "Z przesunięciem w kierunku maja" - doprecyzował. W jego opinii łóżek i respiratorów i sprzętu w szczycie epidemii może nie wystarczyć dla wszystkich. "Obawiam się, że będziemy musieli wybierać, kogo leczyć, a komu dać umrzeć" - powiedział. Zdaniem rozmówcy "Rz", do czerwca można wykluczyć powroty do szkół i przedszkoli. "Żłobki chyba można będzie uruchomić wcześniej" - przewiduje prof. Simon. Ekspert skomentował też przebieg uroczystości podczas 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. "Z punktu widzenia klinicysty i epidemiologia zachowanie władz było karygodne i nieodpowiedzialne, co w formie bardziej eleganckiej zauważył minister Szumowski" - stwierdził. Jak dodał, przedstawiciele władzy złamali "słusznie ustalone przepisy" i dali "najgorszy przykład". Wybory w maju? "To wyjątkowa nieodpowiedzialność" Specjalista w mocnych słowach odniósł się do przeprowadzenia wyborów - nawet korespondencyjnych - w maju. Jego zdaniem - to wyjątkowa nieodpowiedzialność. Dążenie do przeprowadzenia wyborów "w maju, czerwcu czy w wakacje" profesor określił mianem "wręcz paranoicznej, skandalicznej gierki politycznej kosztem zdrowia i życia obywateli". Więcej w "Rzeczpospolitej".