Morawiecki, odpowiadając we wtorek na pytania zadawane przez użytkowników Facebooka zapewnił, że podczas wesel konieczne jest dystansowanie się i przepisy w tej sprawie zostaną wkrótce doprecyzowane. "Dystans jest potrzebny. Chcemy racjonalnie podejść do tych wesel, jednak liczba osób na weselach musi być ograniczona i to w rozporządzeniu zostanie również ujęte" - zapowiedział premier. "Co do picia i jedzenia w maskach, to tego nie zalecam" - żartował szef rządu. "Radziłbym zdejmować dla tych przyjemności maseczki" - dodał. "Jeśli chodzi o wesela - to tak jak również w różnych innych okolicznościach w pomieszczeniach, tak jak dzisiaj będąc tutaj w pomieszczeniu, na czacie z państwem nie mam maseczki, tak i wtedy również te maski nie będą konieczne" - sprecyzował. "Ten temat wkrótce zostanie zracjonalizowany, zliberalizowany" - zapewnił. "Zakaz zgromadzeń przez dłuższy czas" Premier był też pytany na wtorkowej sesji Q&A na Facebooku o to, czy są szanse, że w tym roku zniesiony zakaz publicznych zgromadzeń, wprowadzony w związku z epidemią koronawirusa."Ten zakaz będzie utrzymywany na pewno przez dłuższy czas; dzisiaj na tych etapach, których nie mamy jeszcze bardzo precyzyjnie opisanych, ponieważ trudno jest podać konkretną datę, a później się z niej wycofywać - myślę, że to byłby błąd. W tych etapach - drugim, trzecim i czwartym - na razie nie mamy w planach znoszenia zakazu zgromadzeń publicznych, ponieważ takie zgromadzenia są potencjalnie tym miejscem, gdzie może dość jednocześnie do bardzo dużej liczby zakażeń" - mówił szef rządu.Zaznaczył, że rząd chce temu zapobiec i za wszelką cenę tego unikać. Zawieszenie porodów rodzinnych Podczas sesji pytań i odpowiedzi szef rządu był także pytany o ponowne dopuszczenie porodów rodzinnych - ze zdrowym partnerem. Internauci podnosili, że wytyczne obowiązujące w Polsce są niezgodne z zalecaniami WHO i rekomendacją Rzecznika Praw Obywatelskich, i z dużym prawdopodobieństwem poskutkują większym odsetkiem kobiet cierpiących na depresję poporodową. Premier podkreślił, że zawieszenie możliwości porodów w obecności osoby bliskiej zostało wdrożone zgodnie z zaleceniami specjalistów od chorób zakaźnych. "Wyobraźmy sobie tylko jeden taki przypadek, że tata, który chciałby być przy porodzie, jest nieświadomym nosicielem koronawirusa i w nieświadomy sposób zakazi personel medyczny. W całym szpitalu może dojść do tragedii, ponieważ mogą w ten sposób zostać zakażone inne mamy, które rodzą dzieci" - mówił Morawiecki. Szef rządu wskazywał, że "pójście do szpitala na poród to jedyna okoliczność, kiedy idziemy do szpitala szczęśliwi i po szczęście". "Ale nie prowokujmy losu. Lepiej trzymać się tych zasad, które wirusolodzy, epidemiolodzy nam sugerują i w tym przypadku lepiej powstrzymać się od tego" - dodał. Mandaty za brak dystansu Szef rządu był też pytany o sens zachowywania dwumetrowej odległości między małżonkami, skoro w domu śpią oni w jednym łóżku. Internauci pytali, czy sensem takiego rozwiązania jest zarobienie na mandatach. "Zapewniam ponad wszelką wątpliwość, że nakładane mandaty mają wyłącznie cel dyscyplinujący, nie mają najmniejszego znaczenia z punktu widzenia budżetowego. To maluteńka kropeleczka w oceanie" - mówił Morawiecki. Premier tłumaczył, że dystansowanie społeczne między osobami bliskimi zalecane jest z tego powodu, że policjanci nie wiedzą, czy idąca po ulicy para osób to małżeństwo, czy dorosły nastolatek z ojcem czy matką. "Lepiej, żeby czas policjantów był poświęcany na to, na co potrzebują dzisiaj poświęcić swój czas, czyli weryfikację osób, które znajdują się w kwarantannach, czy pomoc straży granicznej w ochronie naszych granic, czy dla zapewnienia naszego bezpieczeństwa w czasach koronawirusa" - wskazywał Morawiecki. "Egzaminy i matura na przełomie czerwca i lipca" "Matury, egzaminy zawodowe i egzaminy ósmoklasistów na pewno się odbędą" - zadeklarował premier na Facebooku. Dodał, że egzaminy "prawdopodobnie się odbędą pod koniec czerwca lub na początku lipca". "O dokładnej dacie postaramy się poinformować na cztery, a najpóźniej na trzy tygodnie przed egzaminami" - dodał. Zapewnił, że egzaminy będą organizowane "w taki sposób, by były maksymalnie bezpieczne, to znaczy ze sporym dystansem, korzystając ze wszystkich możliwych przestrzeni na terenie placówek szkolnych". "Myślę, że letnia pogoda będzie dopomagać w tym, żeby takie egzaminy mogły być przeprowadzone" - dodał premier. Głosowanie korespondencyjne Podczas sesji pytań i odpowiedzi premier był pytany również o bezpieczeństwo osób, które będą liczyć głosy w wyborach prezydenckich. "Bezpieczeństwo wyborów korespondencyjnych jest do takiego stopnia wyśrubowane, że ja naprawdę uważam, że to jest najbezpieczniejszy sposób przeprowadzania wyborów. Dlatego dodatkowe ozonowanie kopert, dezynfekcja, pełna ochrona fizyczna osób, które będą roznosiły koperty, a następnie około 30 tysięcy skrzynek, które będą pełniły funkcje urn, będą zbierane do komisji wyborczych i tam w warunkach w pełni sanitarnych będą one liczone" - mówił szef rządu. Zdaniem Morawieckiego, przeprowadzenie wyborów prezydenckich w maju jest konieczne, ponieważ zobowiązuje do tego konstytucja. "Ci, którzy słuchają jakichś innych refleksji, chciałbym, żeby wzięli pod uwagę to, że to w konstytucji polskiej jest zapisana data, w której te wybory mogą się odbyć - nie wcześniej, niż i nie później niż - i w tej dacie my zamierzamy przeprowadzić te wybory prezydenckie" - pokreślił. "Proces demokratyczny musi się odbywać. Nie wiadomo jak długo będzie koronawirus z nami i stąd decyzja - najmądrzejsza z możliwych - żeby wybory odbyły się w sposób korespondencyjny" - oświadczył premier. Kiedy rozgrywki sportowe? A kiedy kibice będą mogli ponownie dopingować swoje drużyny ze stadionu? Morawiecki powiedział, że rząd, w dyskusji z PZPN, Ekstraklasą i związkami innych dyscyplin sportowych będzie starał się wypracować zasady, które pozwolą na wznowienie w najbliższym czasie rozgrywek bez publiczności. "W pierwszej kolejności zwłaszcza Ekstraklasa - chciałbym, żeby wróciła do rozgrywek. Wiem, że Bundesliga w maju chce wrócić do rozgrywek, inne ligi również o tym rozmawiają. Chcemy czerpać z najlepszych praktyk, uczyć się od tych, którzy analizują to na najróżniejsze sposoby. Ale jednocześnie mamy na względzie ograniczenia sanitarne, bo one są kluczowe, więc będą na pewno brane pod uwagę przy ostatecznych decyzjach" - powiedział szef rządu. Dodał, że ma nadzieję, iż decyzje będą mogły być zakomunikowane w najbliższych dwóch tygodniach. Będą podwyżki dla pracowników służby zdrowia? Na pytanie, czy są plany dotyczące wzrostu wynagrodzeń dla pielęgniarek i ratowników medycznych, premier odparł: "My chcemy rzeczywiście dzisiaj jak najlepiej wynagradzać służbę zdrowia i dla służby zdrowia podwyżki zostały utrzymane". Dodał, że rząd proponuje też wiele innych rozwiązań. "Między innymi takie, że dla szpitali jednoimiennych poziom wynagrodzeń dotychczasowych, czy budżet dotychczasowy, jest na poziomie 150 procent. A więc dyrektorzy tych placówek mają pewien bufor do rozporządzenia" - mówił Morawiecki. Jak podkreślił, polska służba zdrowia wymaga kolejnych inwestycji. "Będziemy starali się je robić, dlatego właśnie w naszej tarczy antykryzysowej znalazł się filar trzeci - to jest służba zdrowia, dodatkowe 7,5 mld złotych na inwestycje w służbie zdrowia" - powiedział premier.