"Nasze dotychczasowe działania na razie się sprawdzają. Zdajemy sobie sprawę, że okres narodowej izolacji dla wszystkich jest uciążliwy, ale mamy wiele modeli statystycznych, które mówią, że gdybyśmy nie stosowali tych zakazów, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu" - mówił premier Mateusz Morawiecki. "Gdybyśmy nie stosowali obostrzeń, to mielibyśmy dziś nawet 40 tys. zachorowań" - zaznaczył. Jak dodał, "dzisiaj pojawiły się szanse na to, żeby przejąć bardziej kontrolę nad rozprzestrzenianiem się koronawirusa". "Dlatego przedłużamy wszystkie regulacje przeciwko koronawirusowi" - podkreślił. Przypomnijmy, że dotychczasowe ograniczenia obowiązywały do 11 kwietnia. Szkoły, ruch lotniczy, zakupy. Co zdecydowano? "Na ten moment, o tydzień, do 19 kwietnia przedłużamy obostrzenia dotyczące galerii handlowych, kin, teatrów, zakładów fryzjerskich i punktów usług. Dotyczy to także limitu osób w sklepach i kościołach" - przekazał premier Morawiecki. "Do 26 kwietnia przedłużamy zamknięcie szkół, wstrzymanie ruchu lotniczego międzynarodowego i kolejowego międzynarodowego. Podtrzymujemy zamknięcie granic, sanitarne kontrole graniczne oraz obowiązkową kwarantannę" - mówił podczas konferencji w KPRM szef rządu. Ważna informacja dla studentów: również do 26 kwietnia odwołane zostają zajęcia stacjonarne na uczelniach."Na najbliższe 20 dni, zgodnie z prawem międzynarodowym, do 3 maja, zamknięte będą granice i obowiązywać będą te zasady, które obowiązywały do tej pory" - oświadczył premier. Do odwołania obowiązują także ograniczenia dotyczące imprez masowych. Morawiecki podkreślił, że są to działania, które się bardzo dobrze sprawdziły. "Jesteśmy często kopiowani przez innych" - zaznaczał. Matura i egzamin ósmoklasisty - kiedy się odbędą? Zamknięcie szkół przedłużono do 26 kwietnia. Przesunięte zostają także egzaminy. "Przesuwamy egzaminy maturalne i egzaminy ósmoklasistów, na pewno zakomunikujemy to co najmniej na trzy tygodnie wcześniej, kiedy te egzaminy się odbędą, i nie odbędą się wcześniej niż w czerwcu" - poinformował premier na konferencji prasowej. Morawiecki dodał, że taka była większość głosów - ekspertów, dyrektorów, nauczycieli, rodziców i uczniów. "Rozumiemy, że to jest nietypowy czas dla wszystkich Polaków i zdecydowaliśmy się podjąć taką decyzję" - podkreślił szef rządu. Minister edukacji następującymi słowami zwrócił się do ósmoklasistów i maturzystów: "Kochani, wiemy, że macie ogromny stres. Nie wiecie, kiedy ten egzamin się odbędzie, nie wiecie, w jaki sposób się do tego przygotowywać, ale my także się do tego przygotowujemy. Stąd wyraźnie mówimy, że ze względów zdrowotnych dziś odkładamy termin egzaminów, przekładamy go na inny czas". "Chcemy, żebyście mieli długą perspektywę do przygotowania do egzaminów maturalnych, ósmoklasisty, zawodowych i innych, dlatego z dużym wyprzedzeniem, co najmniej trzytygodniowym, miesięcznym nawet, poinformujemy o tym, kiedy ten nowy termin się odbędzie" - dodał szef MEN. Przypomnijmy - egzamin ósmoklasisty miał być przeprowadzony w dniach od 21 do 23 kwietnia. Matury miały rozpocząć się 4 maja. Sesja pisemnych egzaminów miała potrwać do 21 maja, a ustnych do 22 maja. Rok szkolny będzie przedłużony? Szef MEN Dariusz Piotnkowski zapytany, w jaki sposób zostanie rozwiązana kwestia zakończenia roku szkolnego i świadectw oraz czy przewiduje się wydłużenie roku szkolnego, odpowiedział: "Na razie nie ma takiego powodu. Świadectwa także można odbierać w terminie późniejszym. Nie musi być to dzień zakończenia zajęć". "Będziemy także zalecali dyrektorom, aby świadectwa mogli przekazywać uczniom w formie elektronicznej" - powiedział. Zasiłek opiekuńczy dla rodziców najmłodszych dzieci "Na kolejne dwa tygodnie zamknięte będą szkoły, przedszkola, tak jak do tej pory, i będzie przedłużony zasiłek opiekuńczy dla osób, które będą musiały zostać w domach ze swoimi najmłodszymi dziećmi" - przekazał premier. Jednocześnie podziękował "wszystkim dyrektorom i nauczycielom za to, że prowadzą lekcje poprzez tryb zdalny". "Jakość tej nauki zdecydowanie się poprawia" - zaznaczył. "Wszystkich nas zaskoczyła ta sytuacja. Bądźmy wyrozumiali dla nauczycieli i dla dzieci, dla których to jest nowa sytuacja" - zaapelował Morawiecki. Szef rządu podziękował także za to, że "kwarantanna przebiega w bardzo zdyscyplinowany sposób". Od 16 kwietnia obowiązek zakrywania nosa i ust Minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział natomiast, że od 16 kwietnia zostanie wprowadzony obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Tłumaczył, że noszenie maseczek lub chustek ograniczy rozprzestrzenianie się epidemii koronawirusa. "Od przyszłego czwartku będziemy wprowadzali obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. To na dzień dzisiejszy, gdy już coraz więcej jest osób chorych w Polsce, czasami bezobjawowo, pozwala ochronić nie nas, którzy będziemy nosili te maseczki i chustki na twarzy, ale innych przed nami. W związku z tym od przyszłego czwartku taki obowiązek będzie dla wszystkich w przestrzeni publicznej" - zapowiedział. Zasłanianie ust i nosa będzie też zalecane w zakładach pracy. "W wielu zakładach pracy będzie to zalecane, zwłaszcza tam, gdzie poszczególne normy obowiązujące wskazują na to, że osoby mogą znajdować się w pewnej bliskości wobec siebie, która może powodować przenoszenie wirusa drogą kropelkową - wszędzie tam ten obowiązek będzie rozszerzany" - zapowiedział premier. Jak dodał, z jego informacji wynika, że w wielu polskich przedsiębiorstwach zasada zasłaniania ust i nosa już jest wprowadzona. Minister zdrowia, odpowiadając na pytanie o kary za nie noszenie maseczek oraz gdzie obywatele mają je zdobyć, odpowiedział, że taki obowiązek funkcjonuje w wielu innych krajach na całym świecie. "Nie mówimy, że musi to być maseczka, może to być chustka, szalik" - oświadczył. "Co do konkretnych regulacji, będziemy je przedstawiali po świętach" - dodał. Odnosząc się z kolei do kwestii pozyskiwania maseczek ochronnych, powiedział: "To mogą być również różne środki, które sami przygotujemy. Ale też cały przemysł polski, który został przestawiony na rzecz szycia i produkcji tych maseczek, masek, chustek zasłaniających będzie również w tej chwili uwalniany do dystrybucji, będzie udostępniany do szeroko pojętego rynku" - podkreślił szef MZ. Szumowski zapewnił też, że maseczki trafią do domów pomocy społecznej w większej ilości. "Myślę, że dzięki temu te osoby zostaną ochronione" - zapowiedział. Zakaz wstępu do lasów Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, na pytanie o podstawę prawną zakazu wstępu do lasów odpowiedział rzecznik rządu Piotr Müller. "Zakaz zostanie również umocowany w rozporządzeniu Rady Ministrów, które zostanie wydane. W związku z tym żadnych wątpliwości prawnych nie powinno być" - zaznaczył. "Jeżeli chodzi o wydawanie aktualnych decyzji w tym zakresie, zostały one wydane na mocy 'specustawy covidowej'" - dodał. Czy można jechać do domu na Wielkanoc? Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że nadchodzące dni "to czas szczególny dla wszystkich katolików, chrześcijan, dla ogromnej większości Polaków". "To święta Wielkiej Nocy. Tu mamy gorącą prośbę, żeby wszyscy państwo zostali w wąskim gronie najbliższej rodziny, żeby nie spotykać się w gronach rodzinnych, tak jak to zwykle bywało" - zaapelował. Dodał, że dla niego tegoroczna Wielkanoc to "pierwsze smutne święta bez ojca", ale też pierwsze od dawna święta, których nie spędzi w szerszym rodzinnym gronie. "Nie zobaczę mojej mamy. Spędzimy te święta z żoną i dziećmi, w najbliższym gronie, tak jak mieszkamy na co dzień. To jest ważne, bo według ekspertów, gdyby było inaczej, moglibyśmy doprowadzić za kilka, kilkanaście tygodni do wzrostu zachorowań o ponad 50 tys. więcej niż ten wzrost rzeczywisty" - zwrócił uwagę Morawiecki. Podobny apel wystosował minister zdrowia Łukasz Szumowski."Chciałbym prosić o to i apelować: niech te święta będą świętami nowego życia, nadziei, w związku z tym spędźmy je w gronie najbliższych, nie kontaktujemy się, nie odwiedzajmy się. Zadzwońmy do ludzi, którzy są samotni, porozmawiajmy. Im dalej, tym dłużej próbujmy porozmawiać z dziadkami, z rodzicami, żeby nie czuli się w te święta sami, ale nie kontaktujmy się, nie dajmy szansy temu wirusowi" - podkreślił. Minister Zdrowia o wyborach Podczas konferencji prasowej Szumowski został zapytany o bezpieczeństwo, projektowane koszty i stan przygotowań do wyborów korespondencyjnych. "Co do bezpieczeństwa, to tutaj pytanie również można by sparafrazować, na ile bezpieczną mamy korespondencję, kartki świąteczne, zakupy przez internet, dostawy zakupów do domu?" - odparł szef MZ. Szumowski poinformował jednocześnie, że poprosił ministra Jarosława Pinkasa, Głównego Inspektora Sanitarnego, o współpracę z organizatorami w sprawie reguł sanitarnych i bezpieczeństwa epidemicznego w tym procesie. "Mielibyśmy nawet 40 tys. chorych" Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał, że "gdyby nie te restrykcje, gdyby nie ta izolacja, ta kwarantanna narodowa, mielibyśmy dzisiaj 20-30-40 tys. chorych". "Mielibyśmy sytuację taką, jaka jest we Włoszech, we Francji, w Hiszpanii. Sytuacja, w której medycy muszą decydować, kto ma szansę mieć leczenie respiratorem, a kto nie. Na szczęście takiej sytuacji na dzień dzisiejszy w Polsce nie ma i musimy zrobić wszystko, żeby jej nie było" - podkreślił minister. "Gdyby te restrykcje były poluźnione, gdybyśmy spędzili te święta w taki sposób, jak zwykle je spędzaliśmy - radośnie i razem ze wszystkimi przyjaciółmi, najbliższymi, daleką rodziną, szerszą, za miesiąc mielibyśmy 30-40-50 tys. więcej osób chorych, a to oznaczałoby, że kilkaset osób z tej grupy by zmarło" - zaznaczył Szumowski. Pytany, jak raportowane są zgony z powodu zakażenia koronawirusem oświadczył, że raportowanie zależne jest od miejsca zameldowania, a nie od miejsca zgonu. "To wyjaśniają już inspekcja sanitarna i wojewódzkie stacje sanitarne. Wszystkie osoby, które zmarły na terenie np. Warszawy są raportowane w stacji, która jest adekwatna do ich miejsca zamieszkania" - zaznaczył minister. Misja w Lombardii Premier mówił również, że Polska stara się podchodzić z empatią do innych państw borykających się z kryzysem wywołanym pandemią. Wskazał, że polscy wojskowi medycy prowadzili misję pomocową we Włoszech, Polska dzieli się także środkami ochrony. Jak podkreślił szef MZ, misja w Lombardii to "niezwykle cenna inicjatywa". "Z jednej strony mamy możliwość pomocy naszym przyjaciołom we Włoszech, a z drugiej strony my uczymy się bardzo wiele" - zwrócił uwagę minister.Szumowski poinformował, że wysłuchał już wstępnych wniosków z tego raportu. "Wprowadzamy je w życie. Zalecenia konsultantów krajowych uwzględniają te doświadczenia z misji w Lombardii, także wykorzystujemy każdą informację, której się dowiadujemy" - zapewnił. A co po świętach? Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że po Świętach Wielkanocnych zostanie przedstawiony - jak mówił - "plan powrotu do nowej rzeczywistości gospodarczej". Dodał, że plan ten będzie "bardzo logiczny", "uporządkowany" i "przedyskutowany z ekspertami". "Chcemy po świętach przedstawić pewien bardzo logiczny, uporządkowany, przedyskutowany z ekspertami i od zdrowia, i od gospodarki, i od spraw społecznych plan pewnego powrotu do nowej rzeczywistości gospodarczej, ponieważ ta dotychczasowa rzeczywistość, która była przed pandemią, ona przez długi czas, myślę, że może nawet przez lata nie wróci. Ale to nie znaczy, że nie mamy mieć nadziei" - powiedział szef rządu. "Ta nadzieja jest we mnie coraz większa, że świat poprzez te programy gospodarcze, poprzez zbliżające się lato, odpowiednie rygory i obostrzenia będzie w stanie poradzić sobie, i Polska też będzie w stanie poradzić sobie z tą epidemią, rozprzestrzenianiem się koronawirusa" - dodał Morawiecki. Premier zapewniał, że harmonogram działań dotyczących zwiększenia możliwości prowadzenia działalności gospodarczej jest cały czas opracowywany. Zapowiedział, że te nowe możliwości, które zostaną przedstawione po świętach "na pewno będą dotyczyły przede wszystkim działalności gospodarczej". Ale z całą pewnością - zaznaczył - będą zawierały różne obostrzenia tak, aby "to co dobrego udało się nam spowodować - ta sytuacja łagodniejszego przebiegu tej epidemii niż np. we Włoszech, Hiszpanii czy Francji, aby dalej ten przebieg był łagodniejszy". "Krótko mówiąc musi to być bardzo ostrożne działanie i racje będą na pewno bardzo właściwie wyważone" - mówił.