Mężczyzna nie jest mieszkańcem powiatu miechowskiego. Jak informuje "Dziennik Polski", pochodzi on z północy Polski i jest bezdomny, a do małopolskiego Miechowa trafił przypadkiem - podróżował bez ważnego biletu i wysadzono go na stacji w tym mieście. Okazało się, że mężczyzna niedawno przekroczył polsko-niemiecką granicę w Krośnie Odrzańskim. W związku z tym trafił na kwarantannę. Powiat przygotował dla niego miejsce w szkolnej bursie - opisuje lokalny dziennik. Wynik negatywny, ale niepokój pozostał Jednak objęty kwarantanną stale ją łamie. Mimo monitoringu, alarmu i zamknięcia budynku - mężczyzna opuszcza bursę. Mieszkańcy już go rozpoznają i boją się - relacjonuje "Dziennik Polski". "Na uspokojenie nastrojów nie wpłynął nawet fakt, że wykonany po pierwszej ucieczce mężczyzny test za zakażenie koronawirusem dał wynik negatywny" - czytamy. Pojawił się nawet pomysł wynajęcia przez powiat agencji ochrony. Zaproponował to burmistrz miasta Dariusz Marczewski. Jak tłumaczył, sprawa budzi zupełnie niepotrzebny niepokój, a do końca kwarantanny - czyli do soboty - mężczyzna powinien być odizolowany. W tej samej bursie kwarantannę odbywa pięć innych osób. To m.in. mieszkańcy, którzy wrócili z zagranicy i nie chcą narażać bliskich na ewentualne zakażenie. Ci - jak czytamy w "DP" - zachowują się w sposób odpowiedzialny.