"Bardzo się cieszę, że rząd otwiera szlaki. Cieszę się, że jest już po tej całej epidemii, po tym wszystkim" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Biju Lama, przewodnik trekkingowy z Pokhary pracujący w regionie Annapurny. Rząd Nepalu zapowiedział otwarcie kraju dla zagranicznych turystów przed jesiennym sezonem trekkingowym. "A ja nie wiem, co powiedzieć. Jestem w szoku" - mówi Endra Rai, właściciel agencji turystycznej, organizującej trekkingi i spływy pontonowe. "Nikt się tego nie spodziewał. Branża spisała cały sezon na straty i otwarcie się na zagranicznych turystów jest zaskakujące" - dodał. "Dziwne posunięcie" Pod koniec marca Nepal wprowadził ogólnokrajową kwarantannę - jedną z najbardziej restrykcyjnych na świecie. 21 lipca niespodziewanie ogłosił jej zakończenie i jednoczesne otwarcie turystyki dla miejscowych turystów, a pod koniec lipca dla zagranicznych gości. "To było dziwne posunięcie, bo przecież codziennie mamy po kilkaset przypadków koronawirusa. Wszyscy byli zmęczeni kwarantanną, ale nikt się nie spodziewał otwarcia" - tłumaczy Raj Gurung, który prowadzi agencję turystyczną w Katmandu oraz hotel w regionie Annapurny. "Rząd ustalił, że skoro liczba potwierdzonych przypadków COVID-19 spada i społeczeństwo jest świadome środków zapobiegawczych, które muszą być zastosowane, to możemy zacząć otwierać Nepal" - cytuje wypowiedź ministra finansów Yubaraja Khatiwady z konferencji prasowej tygodnik "Nepali Times". 3 lipca rekord zakażeń Rzeczywiście, od 9 lipca Nepal notuje poniżej 200 przypadków koronawirusa dziennie. Wcześniej przez niemal cały czerwiec wykrywano średnio ponad 300. Najwięcej, bo 740 przypadków jednego dnia, odnotowano 3 lipca. "A po tym dniu nagle liczba przypadków zmniejszyła się trzy- i czterokrotnie. Postronna osoba może wywnioskować, że mieliśmy już w Nepalu szczyt zachorowań i epidemia jest opanowana" - mówi specjalista ze szpitala chorób tropikalnych w dzielnicy Teku, któremu za rozmowę z mediami grozi utrata pracy. "Wytłumaczenie jest proste. Liczbę przeprowadzanych testów ograniczono niemal o połowę" - twierdzi lekarz, który uważa, że głosy ekspertów i epidemiologów są ignorowane przez polityków. "Wirus może eksplodować" "Przez niedojrzałą decyzję o zakończeniu ogólnokrajowej kwarantanny wirus może eksplodować w kilku miejscach jednocześnie" - ostro skrytykował rząd dr Baburam Marasini w rozmowie z dziennikiem "The Kathmandu Post". Marasini jest byłym dyrektorem Oddziału Epidemiologii i Kontroli Chorób w ministerstwie zdrowia i nie obowiązuje go zakaz wypowiedzi dla prasy. Eksperci zwracają uwagę, że nawet przy zmniejszonej liczbie testów od kilku dni wykrywalność koronawirusa znów zaczyna gwałtownie rosnąć. Rząd wciąż twierdzi, że nie ma zarażeń wewnątrz społeczności, a zainfekowane osoby przybyły z zagranicy. "Przypadki koronawirusa są wykrywane w społecznościach. Osoby z wirusem mają symptomy choroby i coraz więcej z nich umiera" - powiedział "The Kathmandu Post" Lila Bikram Thapa, wysoki rangą urzędnik w departamencie epidemiologii. Od zakończenia kwarantanny liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła z 40 do 56. Miesiące bez pracy "Na pewno będzie trzeba zachować środki ostrożności, maski i dezynfekcję hoteli. Czekamy na wytyczne rządowe" - mówi hotelarz Raj Gurung. "Oczywiście możemy się ich nie doczekać, bo rząd wciąż nie podał jasno, jak mamy się zachowywać teraz w pracy, sklepach i na ulicy" - przyznaje. "Na pewno musimy odbudować zaufanie zagranicznych turystów do podróży do Nepalu" - ocenia Rai. "Niekoniecznie pomocne są wypowiedzi premiera o leczeniu koronawirusa kurkumą zmieszaną z ciepłą wodą" - mówi ze śmiechem, przypominając to, co powiedział szef nepalskiego rządu KP Sharma Oli. Zdaniem hotelarza Gurunga uruchomienie międzynarodowych lotów 17 sierpnia i całej turystyki może uratować setki tysięcy miejsc pracy i gospodarkę Nepalu. Według szacunków rządowych w turystyce pracuje ok. 1 mln Nepalczyków. "Ludzie na szlakach trekkingowych żyją tylko z turystyki, tam się już dawno nic nie uprawia" - zauważa Rai. "Nie mam pracy od ponad pół roku, wliczając w to cztery miesiące kwarantanny. Nie wiem, jak mielibyśmy przeżyć bez sezonu jesiennego. Przecież rząd nie zapłaci naszych pensji" - kończy Biju Lama. Z Katmandu Paweł Skawiński