W przypadku 42 z tych 52 zgonów potwierdzono laboratoryjnie, że przyczyną był koronawirus. W piątek irlandzkie władze medyczne zdecydowały się zmienić sposób prowadzenia statystyk i wliczać do nich także te przypadki, gdzie nie potwierdzono laboratoryjnie koronawirusa jako przyczyny zgonu, ale lekarze to podejrzewali. W efekcie uwzględnienia 185 takich przypadków z poprzednich dni bilans zgonów przekroczył 1000. Jednocześnie podano, że w ciągu ostatniej doby potwierdzono 377 nowych zakażeń, co jest najniższą liczbą od 17 dni. Łączna liczba wykrytych zakażeń w Irlandii wzrosła tym samym do 18561, jednak około połowa z zakażonych już wyzdrowiała. Mimo spadającego tempa rozprzestrzeniania się wirusa minister zdrowia Simon Harris powiedział w sobotę, że COVID-19 nadal powoduje spustoszenie, dewastację, ból i cierpienie w Irlandii, a gdyby naczelny lekarz kraju miał dziś podjąć decyzję o złagodzeniu obecnych ograniczeń, doradzałby rządowi, by się temu sprzeciwił. Naczelny lekarz Tony Holohan ostrzegł wcześniej, że przestrzeganie ograniczeń w ciągu najbliższych 10 dni jest kluczowe dla kontrolowania koronawirusa. Powiedział, że w ciągu ostatniego tygodnia potwierdziły się wyrażane przez jego zespół obawy, iż dochodzi do pewnego rozluźnienia w przestrzeganiu ograniczeń w kontaktach społecznych. Restrykcje mają obowiązywać co najmniej do 5 maja. Zgodnie z nimi ludzie muszą pozostawać w domach, z wyjątkiem wyjścia po niezbędne zakupy, do lekarza, w celu pomocy innym, ćwiczeń fizycznych oraz wykonywania pracy, jeśli jest ona kluczowa i nie może być wykonywana zdalnie. Zamknięte są też wszystkie szkoły, bary, restauracje i sklepy poza tymi z niezbędnymi artykułami. Bartłomiej Niedziński