Z informacji opublikowanych w środę przez dziennik "El Mundo" wynika, że rośnie presja ze strony kilku regionalnych rządów na gabinet premiera Pedra Sancheza. Zarzucają mu one zaniżanie statystyk dotyczących liczby zgonów i zakażeń koronawirusem. Według gazety w niektórych wspólnotach autonomicznych liczba zmarłych miała zostać znacząco zaniżona, gdyż ministerstwo zdrowia nakazało liczenie zgonów tylko tych pacjentów, u których przed śmiercią test potwierdził infekcję koronawirusem. Do statystyk nie włączono tymczasem osób, które umierając, miały objawy COVID-19. Żądają audytu W poniedziałek rozbieżności co do danych władz regionów i statystyk rządu odnotował Sąd Najwyższy wspólnoty Kastylia-La Mancha. Wskazał, że około 200 przypadków zgonów w tym regionie nie wliczono do marcowych statystyk dotyczących epidemii, przez co liczba osób zmarłych była niższa o prawie 25 proc. W środę Pablo Casado, szef Partii Ludowej (PP), największego opozycyjnego ugrupowania w hiszpańskim parlamencie, wezwał Sancheza, by w związku z rozbieżnościami przeprowadził audyt w resorcie zdrowia. Większość Hiszpanów uważa, że statystyki są zaniżane Od kilku tygodni wątpliwości co do danych podawanych przez rząd ma również hiszpańskie społeczeństwo. W opublikowanym 30 marca badaniu pracowni sondażowej GAD3 76,4 proc. ankietowanych wyraziło przekonanie, że liczba zakażonych osób jest wyższa od oficjalnych danych. Z podanych przed południem w środę statystyk resortu zdrowia Hiszpanii wynika, że w ciągu ostatniej doby liczba zgonów z powodu koronawirusa wzrosła o 757 do 14,4 tys., a zakażeń o 6180 do ponad 146,6 tys. Poranny raport ministerstwa zdrowia był niepełny m.in. w przypadku liczby osób przyjętych na oddziały intensywnej terapii, co przedstawiciele resortu tłumaczyli koniecznością oczekiwania na dane od władz poszczególnych regionów.