"Prace nad ambitną ekonomiczna reakcją UE na COVID-19 są na dobrej drodze, ale nie mamy jeszcze porozumienia" - napisał na Twitterze we wtorek przed północą rzecznik prasowy szefa eurogrupy Luis Rego. Konflikty w tej sprawie rozpaliły dawne podziały w UE. Na szczycie UE pod koniec marca szefowie państw i rządów zlecili ministrom finansów wypracowanie rozwiązania, ale nie dali im jasnych wskazówek politycznych co do tego, jak mają one wyglądać. To nie ułatwia prac tym bardziej, że Niemcy, Holandia i kilka innych krajów północy Europy nie zgadzają się z pomysłami Włoch, Francji i Hiszpanii oraz innych państw południa na walkę z kryzysem poprzez emisję koronaobligacji. Berlin jest gotowy zgodzić się na wykorzystanie dostępnych instrumentów w celu wspierania unijnych rozwiązań, zwłaszcza Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS), ale Włosi stawiają opór, bo - argumentują - wiązałoby się to z koniecznością spełniania określonych warunków. W przeszłości kraje, które korzystały z EMS, czyli funduszu ratunkowego strefy euro, musiały realizować narzucone im głębokie reformy ich gospodarek. Tymczasem teraz - argumentują państwa domagające się uwspólnotowienia nowych długów - przyczyną kryzysu jest pandemia, dlatego stygmatyzowanie krajów, że muszą sięgać po EMS i domaganie się reform, jest niesolidarne. Brak zgody na euroobligacje Sprzeciw wobec pomysłu wyemitowania przez strefę euro wspólnych obligacji dla sfinansowania walki z kryzysem potwierdził we wtorek minister finansów Austrii Gernot Bluemel. Jak mówił niemieckiej telewizji publicznej ZDF, Europejski Mechanizmu Stabilności można uczynić elastyczniejszym, by państwa, które potrzebują pomocy, mogły z niego skorzystać. "Godzimy się na jego daleko idące uelastycznienie, w tym na niemal całkowitą rezygnację z obwarowywania go warunkami. Rozluźnienie ESM pozwoliłoby Europejskiemu Bankowi Centralnemu (ECB) na dalsze zakupywanie obligacji. Ponadto możliwe byłoby uczestnictwo Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz wielu innych instytucji" - zapewniał. Dziennik "Handelsblatt" pisał we wtorek, że również niemiecki rząd propaguje pakiet pomocowy, ale nie zgadza się z postulatem państw południa UE na emisję euroobligacji. "Holandia była i jest przeciwko pomysłowi euroobligacji, gdyż sądzimy, że to stworzy więcej problemów niż rozwiązań dla UE. Musielibyśmy gwarantować długi innych krajów, co jest nieuzasadnione. Większość eurogrupy podziela ten pogląd i nie wspiera euroobligacji" - napisał w środę na Twitterze minister finansów Holandii Wopke Hoekstra. Weto wobec propozycji Włoch Ze spotkania eurogrupy, poszerzonej o ministrów finansów spoza obszaru wspólnej waluty, prowadzonego w formie telekonferencji, nie było przecieków, ale wiadomo, że w centrum dyskusji jest właśnie kwestia tego, jak finansować dług i czy w tym celu wykorzystywać Europejski Mechanizm Stabilności. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych wynika jednak, że podczas trwającego całą noc spotkania ministrów finansów Rzym domagał się zapisów wskazujących na euroobligacje lub "innowacyjne instrumenty finansowe" jako odpowiedzi na kryzys. To - jak przekazało źródło - okazało się nie do zaakceptowania dla kilku krajów członkowskich w tym Holandii, Szwecji, Finlandii i Danii. Ministrowie mieli też dyskutować nad propozycją KE, by za pomocą gwarancji ze strony państw członkowskich, wynoszących około 25 mld euro, wygenerować dług w wysokości 100 mld euro i przeznaczyć te środki na podtrzymywanie miejsc pracy w firmach, które bez pomocy będą zmuszone do cięcia etatów. Potrzebnych 1,5 biliona euro Tymczasem przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego (EBC) przekazali ministrom finansów, że strefa euro może potrzebować 1,5 biliona euro środków fiskalnych, by poradzić sobie z kryzysem gospodarczym wywołanym pandemią koronawirusa. Informację w tej sprawie podał w środę Reuters powołując się na swoje źródła. Mimo trwającej całą noc wideokonferencji unijnym ministrom finansów nie udało się dojść do porozumienia w sprawie tego jak odpowiedzieć na kryzys spowodowany przez pandemię.