W domu pomocy społecznej w Tomczycach na koronawirusa choruje 60 spośród 80 pensjonariuszy, i dziewięć z 30 członków personelu. Wśród zakażonych są dwie - jedyne w ośrodku - pielęgniarki. Decyzją sanepidu placówka została objęta kwarantanną. Starosta grójecki Krzysztof Ambrozik przekazał, że jeszcze w czwartek nikt nie miał objawów, a ludzie czuli się dobrze. Wyniki testów przyszły w piątek. Dyrektor DPS Marek Beresiński domaga się ewakuacji ośrodka. W rozmowie z TVN24 mówi, że "sytuacja jest dramatyczna", bo zakażone są jedyne w placówce dwie pielęgniarki - mają wysoką gorączkę, i nie ma kto podawać leków pensjonariuszom, u których nie wykryto koronawirusa. Uprawnień do podawania medykamentów nie mają inni niezakażeni pracownicy. "Jesteśmy u kresu sił. Coraz więcej pensjonariuszy ma podwyższone temperatury. Boje się, że ci starsi ludzie zaczną umierać. Nie wytrzymamy dłużej niż parę godzin. Jest potrzebne wojsko i ewakuacja mieszkańców" - powiedział w piątek wieczorem w rozmowie z TVN24 Beresiński.Starosta grójecki poinformował, że wojewoda mazowiecki odmówił ewakuacji ośrodka, i zapowiedział skierowanie tam osób do opieki nad chorymi.