Pomysł, o jakim pisze dziennik, to inicjatywa grupy lekarzy, technologów i ekspertów z zakresu lotnictwa. Zwrócili się oni w tej sprawie do brytyjskiego rządu. Dziennik precyzuje, że w samolotach mogłyby się znaleźć tymczasowe oddziały intensywnej terapii dla pacjentów w ciężkim stanie. Chodzi głównie o największe maszyny brytyjskiego przewoźnika - Boeing 747 oraz Airbus A380. "The Times" wyjaśnia, że usunięcie siedzeń daje możliwość zamontowania od 100 do nawet 150 łóżek szpitalnych na pokładzie samolotu. Pozytywną informacją jest także szybkość przeprowadzenia takiej operacji. Zdaniem ekspertów, przerobienie maszyny na prowizoryczny oddział może zająć kilka dni. Dziennik dodaje także, że samoloty są idealnym miejscem do leczenia osób z chorobami układu oddechowego. Wszystko za sprawą urządzeń tlenowych i technologicznego przystosowania do utrzymywania żądanego ciśnienia. Tworzone do operowania na dużych wysokościach maszyny używają swoich systemów w codziennej pracy, dlatego zastosowanie ich w tych nadzwyczajnych warunkach wydaje się naturalne. Pomysłowi sprzyja także lokalizacja. Maszyny uziemiono na centralnych krajowych lotniskach, co zapewnia zaplecze medyczne i dobry dojazd do większych aglomeracji.