Guterres powiedział, że jeszcze przed pandemią koronawirusa jedna na pięć młodych osób nie otrzymywała edukacji, szkolenia lub nie miała pracy, a jedna na cztery była dotknięta przemocą czy konfliktem. Ubolewał, że co roku 12 milionów dziewcząt zostaje matkami, choć same są jeszcze dziećmi. Na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat młodzieży, pokoju i bezpieczeństwa Guterres podkreślił, że "te frustracje" i "nieudane zajęcie się ludźmi młodymi przez rządzących w dzisiejszych czasach podsycają spadek zaufania do establishmentu politycznego i instytucji". "Rośnie ryzyko radykalizacji" "Gdy taki cykl utrzymuje się, ekstremistom bardzo łatwo jest wykorzystać gniew i rozpacz młodych ludzi, a ryzyko radykalizacji rośnie" - podkreślił sekretarz generalny ONZ. Pomimo tych wyzwań młodzi ludzie "wciąż znajdują sposoby na angażowanie się, wzajemne wspieranie się, domaganie się zmian i ich wprowadzanie", w tym w walce z pandemią - zastrzegł Guterres. Wskazał przykład młodych ludzi w Kolumbii, Ghanie, Iraku i kilku innych krajach, którzy przyłączają się do organizacji humanitarnych, dostarczając zapasy pracownikom medycznym na pierwszej linii walki z koronawirusem oraz ludziom potrzebującym, utrzymując zarazem otwartą komunikację wewnątrz społeczności przy zachowaniu dystansu społecznego. Guterres dodał, że młodzi ludzie popierają również jego wezwanie z 23 marca do zawieszenia broni we wszystkich konfliktach na świecie. Krytyka pod adresem mediów Wysłanniczka sekretarza generalnego ONZ ds. młodzieży Jayathma Wickramanayake skrytykowała media za skupianie się na - jak to ujęła - "niewielkiej mniejszości młodych ludzi, którzy lekceważyli wytyczne" i narażali ludzi na ryzyko, chodząc na plaże, do pubów czy na imprezy, przy jednoczesnym "całkowitym pomijaniu tysięcy młodych ludzi, którzy walczyli już na pierwszej linii kryzysu". Guterres i wielu ambasadorów przy ONZ podkreśliło wpływ pandemii na młodzież, od zawieszenia edukacji po utratę pracy, stres rodzinny, problemy ze zdrowiem psychicznym i inne trudności - podaje agencja AP. "Młodzi mogą być jednymi z największych ofiar" Według ostatniego raportu sekretarza generalnego dla RB ONZ w 2020 r. na świecie żyje 1,85 miliarda osób w wieku od 10 do 24 lat, spośród których 90 proc. mieszka w krajach rozwijających się, a wiele na obszarach objętych konfliktem. Ambasador Estonii przy ONZ Sven Jurgenson podkreślił, że "młodzi ludzie są ogromnym źródłem nowych pomysłów, rozwiązań i innowacji", ale "podczas obecnej pandemii mogą być jednymi z największych ofiar". Przytoczył szacunki, że dodatkowe 42-66 mln dzieci może popaść w skrajne ubóstwo w wyniku pandemii. Jak dodał, analiza przeprowadzona przez Organizację NZ ds. Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) wykazuje, że zamknięcie szkół i uczelni dotyczy 91 proc. młodzieży na świecie, a ponad 1,5 miliarda uczniów i studentów w 191 krajach ma problemy z kontynuowaniem normalnej nauki. "Doprowadzi to do zwiększenia luk edukacyjnych, poważnie zaszkodzi perspektywom (uzyskania) lepszej przyszłości i może potencjalnie zasiać ziarno radykalizacji wśród młodych ludzi, stanowiąc zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa" - ostrzegł Jurgenson. Ambasador USA przy ONZ Kelly Craft dodała, że najbardziej narażonych jest ponad 400 milionów młodych ludzi bezpośrednio dotkniętych przemocą lub konfliktem. "Teraz konieczność ich ochrony jest jeszcze większa: oprócz systemów społecznych, edukacyjnych i zdrowotnych, które już są osłabione przez konflikty (w ich krajach), pandemia wywołuje wiele powiązanych ze sobą kryzysów, dotykających setki milionów młodych ludzi" - ostrzegła.