W poniedziałek na Węgrzech uchwalone zostały przepisy, które dają premierowi Viktorowi Orbanowi prawo rządzenia za pomocą dekretów, na czas nieokreślony. Jak wylicza CNN, może między innymi karać dziennikarzy, jeśli rząd uważa, że relacje nie są dokładne, nakładać na obywateli wysokie kary za łamanie zasad kwarantanny. Przepisy zakazują także przeprowadzania wyborów i referendów w czasie ich obowiązywania. Jak wyjaśnia Andreas Kluth na łamach Bloomberga, w praktyce oznacza to, że Orban ma władzę pozwalającą zawiesić wszystkie poprzednio obowiązujące przepisy, których nie lubi, oraz wsadzić do więzienia każdego, kto jego zdaniem "wypacza fakty". "W efekcie jest to cichy zamach stanu, który daje Orbanowi władzę kompletnie bez kontroli. Wszystko w imię walki z koronawirusem, rozumiesz" - stwierdza Kluth. Posunięcia PiS Także Prawo i Sprawiedliwość pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego wykonało w ostatnim czasie kontrowersyjne posunięcia. W nocy z piątku na sobotę, między 2 a 4.20, przedstawiony został kilkudziesięciostronicowy dokument, zawierający poprawki do tzw. tarczy antykryzysowej. Wśród nich znalazły się zmiany w kodeksie wyborczym, które mają umożliwić przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja. Zmiany te maja zadziałać na korzyść PiS i ułatwić zwycięstwo Andrzejowi Dudzie. Wszyscy pozostali kandydaci nie mają możliwości prowadzenia normalnej kampanii wyborczej, co daje przewagę urzędującemu prezydentowi - przypomina Kluth na łamach Bloomberga. "To wszystko świadczy o tym, że obóz rządzący dąży do stosowania nadzwyczajnych środków rządzenia. Jednym słowem - do dyktatury" - stwierdził w wypowiedzi dla TVN24 były szef Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. W zaistniałej sytuacji Unia Europejska mogłaby interweniować w przypadku obu państw, jednak ma związane ręce. We wspólnocie, w podobnych przypadkach, obowiązuje zasada jednomyślności, a Polska i Węgry wspierają się wzajemnie. Nie tylko w Europie Po szerszą władzę sięga także prezydent Filipin Rodrigo Duterte, który - jak przypomina CNN - zasłynął miedzy innymi z tego, że własnoręcznie dokonywał egzekucji podejrzanych kryminalistów, do czego przyznał się na konferencji prasowej. Dzięki przepisom wprowadzonym w związku z koronawirusem sprawuje obecnie jeszcze większą władzę nad usługami publicznymi. Inni liderzy, jak Benjamin Netanjahu i Władimir Putin, zdecydowali się na wprowadzenie inwigilacji obywateli. Z pomocą najnowszych technologii śledzą ich ruchy. W Izraelu Netanjahu spotkał się z krytyką po tym, jak wobec zwykłych obywateli zaczęto używać tych samych metod śledzenia, które dotąd były zarezerwowane do walki z terrorystami. Netanjahu zatwierdził inwigilację telefonów zanim zgodę na to wydał Kneset. Tymczasem w Rosji, na polecenie Putina, zaczęto używać technologii rozpoznawania twarzy, co ma pomóc w wyłapywaniu osób łamiących kwarantannę i nieprzestrzegających zasad samoizolacji. "Chcemy, aby było jeszcze więcej kamer, aby nie było już ciemnego rogu ani bocznej ulicy" - powiedział Oleg Baranow, szef policji Moskwy, cytowany przez CNN. Aby zwiększyć skuteczność tego systemu chce dodać jeszcze 9 000 kamer do istniejącej sieci 170 000. "Globalne kryzysy mają zwyczaj wywoływać rozproszenie, które przywódcy mogą wykorzystać dla własnej żądzy władzy. Obecnie świat ma wielu żądnych władzy przywódców. Połączmy to z kryzysem, jakiego większość z nas nigdy nie widziała, i nietrudno dostrzec, jak ten globalny wybuch koronawirusa może być złą wiadomością dla demokracji" - komentuje CNN. AZJ